ERA zbada bezpieczeństwo na polskiej kolei?

ERA zbada bezpieczeństwo na polskiej kolei?

12 listopada 2012 | Autor:
PODZIEL SIĘ

Związek Zawodowy Maszynistów Kolejowych zwrócił się do Europejskiej Agencji Kolejowej (ERA) z prośbą o podjęcie lub spowodowanie podjęcia skutecznej interwencji, która ma doprowadzić do przestrzegania minimalnych standardów bezpieczeństwa na kolejach polskich.

Fot. Rafał Wilgusiak

Związkowcy zwracają uwagę, że bieżący rok jest fatalny pod względem liczby wypadków i katastrof kolejowych, z których najbardziej tragiczna – pod Szczekocinami z 3 marca – pochłonęła 16 ofiar śmiertelnych i spowodowała poważne okaleczenie ponad 60 osób.

- Praktycznie co dzień na polskiej kolei dochodzi do zagrażających zdrowiu i życiu wypadków i incydentów – mówi Leszek Miętek, prezydent Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych. – Od wielu lat wskazujemy instytucjom rządowym na obszary zaniechań mające bezpośredni wpływ na stan bezpieczeństwa. Jednak nasze apele nie przynoszą skutku.

ERA i PE pomogą?
W związku z brakiem działań rządu RP, ministerstwa transportu oraz Urzędu Transportu Kolejowego, Związek Zawodowy Maszynistów Kolejowych w Polsce skierował do Europejskiej Agencji Kolejowej oraz Briana Simpsona – przewodniczącego Komisji Transportu i Turystyki w Parlamencie Europejskim prośbę o interwencję.

Do petycji ZZMK dołączył też listę przyczyn zaistniałej sytuacji. Mają one charakter systemowy, organizacyjny, techniczny oraz szkoleniowy. W pierwszej grupie przyczyn wskazano m.in. na wieloletnie zaniedbania w obszarze infrastruktury co spowodowało degradację linii kolejowych, brak wspólnych przepisów związanych z bezpieczeństwem, nieskuteczność działań Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych.
- Zalecenia PKBWK nie są wdrażane, a prokuratura nie podejmuje czynności wyjaśniających po zgłoszonych nieprawidłowościach. Tak naprawdę w Polsce nie ma rzetelnej instytucji, która chciałaby zadbać o bezpieczeństwo na kolei – zaznacza Miętek.

Stresujące inwestycje
Zaniedbania o charakterze organizacyjnym to przede wszystkim brak systemu kontroli czasu maszynistów zatrudnionych u różnych pracodawców, zezwolenie na eksploatację lokomotyw jednokabinowych przystosowanych do pracy manewrowej do obsługi linii kolejowych oraz ciągłe zakłócenia procesu przewozowego wynikającego z inwestycji i remontów infrastruktury.
- Mamy do czynienia z ustawicznymi zmianami w rozkładzie jazdy, licznymi ograniczeniami prędkości, zmianami parametrów linii kolejowych. To powoduje, że maszyniści i dyżurni ruchu pracują w warunkach stresogennych. Zarówno posterunki ruchu, jak i obsady przy zwiększonej ilości obowiązków nie są wzmacniane kadrowo – zwraca uwagę szef ZZMK.

Przestarzała infrastruktura
Swej roli nie spełnia też właściwa władza bezpieczeństwa odpowiedzialna m.in. za nadzór techniczny nad eksploatacją i utrzymaniem pojazdów kolejowych, gdyż zezwala na wydłużanie cyklów utrzymaniowo – naprawczych wagonów i lokomotyw. Zły jest też stan przestarzałych urządzeń zabezpieczenia ruchu kolejowego. Miętek uważa, że to jest niedopuszczalne, tak samo jak powszechne stosowanie przez zarządców infrastruktury tzw. „sygnałów zastępczych i pomijanie wszelkich zabezpieczeń w prowadzaniu ruchu pociągów.

Niewyszkoleni kolejarze
Ostatnią kwestią są szkolenia maszynistów. Według związkowców wprowadzone krajowe rozporządzenie z 18 lutego 2011 r. w sprawie świadectwa maszynisty nie nakłada na przewoźników, którzy opracowują programy szkoleniowe żadnych nawet minimalnych norm czasowych. – To rodzi bardzo poważne zagrożenia, zwłaszcza w szkoleniu młodego pokolenia pracowników, którzy uwagi na wysoką średnią wieku maszynistów, będą zatrudniani w sposób lawinowy. Dodatkowo z powodu oszczędności skraca się systemowe, cykliczne szkolenia. A to odbija się na jakości pracy maszynistów. To trzeba zmienić – apeluje Miętek.