Związek Zawodowy Maszynistów Kolejowych zwrócił się do Europejskiej Agencji Kolejowej (ERA) z prośbą o podjęcie lub spowodowanie podjęcia skutecznej interwencji, która ma doprowadzić do przestrzegania minimalnych standardów bezpieczeństwa na kolejach polskich.
Związkowcy zwracają uwagę, że bieżący rok jest fatalny pod względem liczby wypadków i katastrof kolejowych, z których najbardziej tragiczna – pod Szczekocinami z 3 marca – pochłonęła 16 ofiar śmiertelnych i spowodowała poważne okaleczenie ponad 60 osób.
- Praktycznie co dzień na polskiej kolei dochodzi do zagrażających zdrowiu i życiu wypadków i incydentów – mówi Leszek Miętek, prezydent Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych. – Od wielu lat wskazujemy instytucjom rządowym na obszary zaniechań mające bezpośredni wpływ na stan bezpieczeństwa. Jednak nasze apele nie przynoszą skutku.
ERA i PE pomogą?
W związku z brakiem działań rządu RP, ministerstwa transportu oraz Urzędu Transportu Kolejowego, Związek Zawodowy Maszynistów Kolejowych w Polsce skierował do Europejskiej Agencji Kolejowej oraz Briana Simpsona – przewodniczącego Komisji Transportu i Turystyki w Parlamencie Europejskim prośbę o interwencję.
Do petycji ZZMK dołączył też listę przyczyn zaistniałej sytuacji. Mają one charakter systemowy, organizacyjny, techniczny oraz szkoleniowy. W pierwszej grupie przyczyn wskazano m.in. na wieloletnie zaniedbania w obszarze infrastruktury co spowodowało degradację linii kolejowych, brak wspólnych przepisów związanych z bezpieczeństwem, nieskuteczność działań Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych.
- Zalecenia PKBWK nie są wdrażane, a prokuratura nie podejmuje czynności wyjaśniających po zgłoszonych nieprawidłowościach. Tak naprawdę w Polsce nie ma rzetelnej instytucji, która chciałaby zadbać o bezpieczeństwo na kolei – zaznacza Miętek.
Stresujące inwestycje
Zaniedbania o charakterze organizacyjnym to przede wszystkim brak systemu kontroli czasu maszynistów zatrudnionych u różnych pracodawców, zezwolenie na eksploatację lokomotyw jednokabinowych przystosowanych do pracy manewrowej do obsługi linii kolejowych oraz ciągłe zakłócenia procesu przewozowego wynikającego z inwestycji i remontów infrastruktury.
- Mamy do czynienia z ustawicznymi zmianami w rozkładzie jazdy, licznymi ograniczeniami prędkości, zmianami parametrów linii kolejowych. To powoduje, że maszyniści i dyżurni ruchu pracują w warunkach stresogennych. Zarówno posterunki ruchu, jak i obsady przy zwiększonej ilości obowiązków nie są wzmacniane kadrowo – zwraca uwagę szef ZZMK.
Przestarzała infrastruktura
Swej roli nie spełnia też właściwa władza bezpieczeństwa odpowiedzialna m.in. za nadzór techniczny nad eksploatacją i utrzymaniem pojazdów kolejowych, gdyż zezwala na wydłużanie cyklów utrzymaniowo – naprawczych wagonów i lokomotyw. Zły jest też stan przestarzałych urządzeń zabezpieczenia ruchu kolejowego. Miętek uważa, że to jest niedopuszczalne, tak samo jak powszechne stosowanie przez zarządców infrastruktury tzw. „sygnałów zastępczych i pomijanie wszelkich zabezpieczeń w prowadzaniu ruchu pociągów.
Niewyszkoleni kolejarze
Ostatnią kwestią są szkolenia maszynistów. Według związkowców wprowadzone krajowe rozporządzenie z 18 lutego 2011 r. w sprawie świadectwa maszynisty nie nakłada na przewoźników, którzy opracowują programy szkoleniowe żadnych nawet minimalnych norm czasowych. – To rodzi bardzo poważne zagrożenia, zwłaszcza w szkoleniu młodego pokolenia pracowników, którzy uwagi na wysoką średnią wieku maszynistów, będą zatrudniani w sposób lawinowy. Dodatkowo z powodu oszczędności skraca się systemowe, cykliczne szkolenia. A to odbija się na jakości pracy maszynistów. To trzeba zmienić – apeluje Miętek.