Warszawa Centralna: dworzec pełen tajemnic

Warszawa Centralna: dworzec pełen tajemnic

16 grudnia 2012
PODZIEL SIĘ

Labirynt długich korytarzy i komnaty wielkie jak połowa Stadionu Narodowego. Wszystko to dwa piętra pod ziemią, w strefie niedostępnej dla podróżnych. Prawdziwe podziemne miasto. Taka jest Warszawa Centralna dworzec, którego nie znacie.

Fot. PKP S.A.

Wzbudza skrajne emocje. Jedni chcieliby zetrzeć go z powierzchni ziemi, bo razi ich tkwiąca korzeniami w socjalizmie bryła. Inni gotowi przykuć się do filarów w hali głównej, byleby tylko ocalić jego istnienie. Warszawski dworzec to miejsce spotkań dla ponad 24 milionów podróżnych rocznie i jednocześnie żywe muzeum historii PRL, teraz już po liftingu.

Monumentalny symbol

W końcu 1975 roku do Polski z przyjacielską wizytą wybierał się Leonid Breżniew. Dworzec miał zachwycić sekretarza komunistycznej partii. Specjalnie dla niego zbudowano nawet salonik VIP, jedyny taki w Polsce. Warszawę Centralną pokazano jako symbol modernizacji kraju, ambicji władzy oraz kunsztu polskich architektów i inżynierów. Nikt nie wspominał o tym, że obiekt nie miał odbiorów technicznych i że niektóre jego elementy trzymały się „na słowo honoru”.

Jednak to śmiałe dzieło ówczesnej architektury – zaprojektowane przez Arseniusza Romanowicza i Piotra Szymaniaka – robiło na wszystkich ogromne wrażenie. Drzwi automatyczne do monumentalnej hali sprowadzono ze Szwajcarii, schody ruchome pochodziły w Francji i Belgii, zegary elektroniczne z Włoch. Szwedzki granit, radziecki kolorowy telewizor stojący na antresoli, automat sprzedający przekąski i napoje, fontanna z Włoch – wszystko to miało budzić podziw.

Historia w marmurze

Własną historię dworca pisali także pasażerowie. Na marmurowych balustradach antresoli w hali głównej do dziś można znaleźć pozostałości po wyrytych wyznaniach miłości, antypaństwowych hasłach i poetyckich sentencjach.

W latach dziewięćdziesiątych znikła kultowa fontanna, a w jej miejsce pojawiły się sklepy  i stoiska handlowe. Dworzec zaczął popadać w ruinę. Podupadała jakość lokalnej gastronomii, nie było pieniędzy na remonty i modernizacje, psuły się ruchome schody, drzwi, urządzenia wentylacyjne, windy. Jedno okazało się trwałe – tajemnica dworcowych podziemi. Schowane w półmroku magazyny, w których jak głosi miejska legenda „robiono kebaby dla całej Warszawy”, schowki, zrzutnie ścieków głębokie na kilka pięter w dół. Kilometry słabo oświetlonych kanałów technicznych, sploty kabli, instalacje i historyczne już dziś napisy – „Milicja” czy „Bar WARS”.

Półmrok podziemia

Długie, strome schody prowadzące z podziemnej galerii handlowej nadal wiodą do świata zastygłego w bezruchu PRL... Pudełka po papierosach „Giewont” wetknięte gdzieś w szpary ścian podziemnych labiryntów, plakaty BHP sprzed dwudziestu lat, czyjaś dłoń odciśnięta na ścianie, przerdzewiałe fragmenty konstrukcji, które kiedyś stanowiły szczyt inżynierii i automatyki. A gdzieś pomiędzy tym wszystkim zapomniany czarno-biały telewizor. Pajęczyny kurzu pamiętające lata 70. i tworzące niezwykły ornament. Pokój elektryka, położony niemal tuż pod Pałacem Kultury i Nauki (bo aż tam sięga świat Dworca Centralnego). I wreszcie wielkie lochy czerpni powietrza wysokie na kilkanaście metrów, zabudowane grubym betonem ścian, chłonące resztki światła dobiegające ze szczelin wentylacyjnych. Zanim dotrze do nich rzadki gość, musi przejść przez ciasne wrota hali filtrów powietrza, przepełnionych resztkami smarów, rdzy i pakuł.

W podziemiach panuje cisza. Nie zakłóca jej ani szum pociągów, ani dźwięki położonego dużo wyżej miasta. Powietrze w tej części wydaje się pamiętać czas Edwarda Gierka, a czarny kurz powlekający ściany przypomina coś więcej niż tylko lata budowy. Można się tu zagubić, zamyślić, schować. I aż żal bierze, że nie są to miejsca powszechnie dostępne.

Po liftingu

Współczesny dworzec przestał już budzić odrazę. Stał się nowoczesnym obiektem komunikacyjnym. Nadal jednak pełni funkcje, których próżno by szukać w wypadku wielu innych dworców w kraju. Tu działa Café Poczekalnia i Galeria Open prezentująca dorobek artystyczny wielu znanych i nieznanych twórców. Wielu warszawiaków do dziś pamięta znakomitą instalację artystyczną Time Machine, którą Ola Wasilkowska zbudowała ze starych kasetonów informacji pasażerskiej. Warszawa Centralna tętni życiem według nowego, modernizacyjnego rytmu. Są tu kafejki i kawiarnie, znane marki handlowe, jest nowoczesne Centrum Obsługi Klienta, sala VIP dla podróżnych z biletami pierwszej klasy, także biletomaty, skrzynki bagażowe i niezwykłe toalety dworcowe, urządzone ze smakiem artystycznym, którego nie powstydziłyby się najlepsze galerie w Europie. I tylko głęboko poniżej ciągle istnieje świat dworcowych tajemnic, które czekają na swoje odkrycie...

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykuł Poraj: trwa usuwanie skutków wykolejenia Poraj: trwa usuwanie skutków wykolejenia
Następny artykuł Dziś nie wyjedzie 50 pociągów KŚ Dziś nie wyjedzie 50 pociągów KŚ