Od stycznia bilety komunikacji miejskiej będą droższe. Rada Miasta uchwaliła podwyżkę wbrew głosom samych mieszkańców, odrzucając tym samym pierwszy w historii miasta obywatelski projekt uchwały.
Mieszkańcy, reprezentujący stowarzyszenia protestujące przeciwko podwyżce, apelowali o odłożenie jej o rok i o wydłużenie ważności biletów 15-minutowych do 25 minut, od poniedziałku do piątku, w godzinach 6.00-19.00, tak jak przed Euro 2012. Włodzimierz Nowak ze Stowarzyszenia My – Poznaniacy podkreśla, że nie ma zgody mieszkańców na to, by koszty panujących w Poznaniu remontów przenosić na pasażerów. Zwłaszcza teraz, gdy powodują one spore utrudnienia i w efekcie – potęgują niezadowolenie.
Z kolei Paweł Sowa ze Stowarzyszenia Inwestycje dla Poznania wskazuje, że obywatelski projekt uchwały poparło 16 tysięcy ludzi, a jej odrzucenie i wprowadzenie podwyżek może spowodować, że wzrost cen biletów spowoduje spadek sprzedaży biletów. Promocja komunikacji i pozyskiwanie nowych pasażerów są bowiem możliwe dzięki dobrej ofercie i atrakcyjnej cenie, a o tym teraz – zdaniem Stowarzyszenia – nie ma mowy.
Od stycznia bilet 15-minutowy będzie kosztował 2,80 zł, półgodzinny 3,60 zł, a miesięczna „sieciówka” 107 złotych.
Miejscy urzędnicy wyliczyli jednak – i na tym oparli się radni - że opóźnienie podwyżki o rok spowoduje, że do kasy nie wpłynie 8,5 mln zł. Dlatego prezydent miasta Ryszard Grobelny opowiedział się za podwyżkami cen biletów, zapewniającymi wpływy do budżetu. Czy ktoś próbował policzyć o ile mogą spaść wpływy z biletów, jeśli poznaniacy przestaną korzystać z miejskiej komunikacji?
