Zakończyło się dostarczanie i wdrażanie poszczególnych elementów systemu ITS we Wrocławiu. W tej chwili inżynierowie ruchu wchodzą w fazę pełnej jego eksploatacji, choć zaznaczają, że ITS jest systemem elastycznym i sposób jego działania można w miarę potrzeb modyfikować.
System w tej chwili działa na 153 skrzyżowaniach. Koszt jego zakupu to około 109 mln zł, z czego UE dała na ten projekt 86 mln zł. Jak podkreśla Błażej Trzcinowicz, kierownik tego projektu, już na tym etapie widać sporo realnych korzyści z działania ITS-u.
- Zacznijmy od szybkości wprowadzania zmian na skrzyżowaniach. Przed uruchomieniem systemu wyglądało to tak, że wdrożenie zmian w funkcjonowaniu świateł trwało nawet 2 miesiące. Projektowanie, opiniowanie, korekty, zatwierdzanie, wdrażanie i obserwacja, jaki wpływ mają zmiany na ruch, właśnie tyle trwała. Teraz te same procedury zamykają się w jednym dniu. Większość rzeczy widzimy na ekranach komputerów i nie potrzebne są do tego pisma – przekonuje Błażej Trzcinowicz.
Zielona fala dla tramwajów
Urzędnicy podkreślają, że na wprowadzeniu systemu zyskały najbardziej tramwaje i pasażerowie komunikacji miejskiej.
- Kiedyś było tak, że koordynacja pracy świateł dla tramwajów była przypadkowa. Cykle miały stałe długości. Teraz możemy je dostosowywać do sytuacji na skrzyżowaniach – mówi Błażej Trzcinowicz.
Systemu powoli uczą się też motorniczowie i kierowcy MPK. Zarządzający systemem zorganizowali dla nich specjalne szkolenia.
- Pojawiały się sygnały, że motorniczy po zamknięciu drzwi nie może ich już ponownie otworzyć właśnie przez ITS. To nie prawda. Wątpliwości zostały wyjaśnione, a kierujący coraz wydajniej korzystają z priorytetu dla tramwajów – mówi Wojciech Adamski, wiceprezydent Wrocławia.
ITS nie jest wstanie wyeliminować wszystkich korków w mieście, ale jak pokazuje na liczbach Błażej Trzcinowicz znacznie upłynnił ruch i zwiększył przepustowość wrocławskich skrzyżowań.
– Gdyby w tej chwili wyłączyć system to korki na skrzyżowaniach byłyby na pewno dużo większe – przekonuje kierownik projektu.
ITS sprawił, że także samochody mają więcej tzw. „zielonych fali” niż wcześniej. Przed wprowadzeniem systemu nie była możliwa szybka zmiana ustawień świateł np. w związku z jakąś wyjątkową sytuacją. Teraz jest to możliwe i stosowane. Inżynierowie ruchu ustawiają parametry nie tylko dla jednego skrzyżowania, ale dla danego obszaru. Tak, żeby ruch samochodów miedzy światłami także odpowiednio skoordynować.
Więcej informacji dla pasażerów i kierowców
Dzięki systemowi kierowcy i pasażerowie komunikacji miejskiej zyskali też na szybkości informowania np. o utrudnieniach. W tej chwili można i kierowcom i pasażerom na tablicach świetlnych pokazać komunikat o utrudnieniach praktycznie natychmiast. Było to wykorzystywane choćby w trakcie dużej awarii wodociągowej na ul. Oławskiej. Poza tym tablice przystankowe pokazują w minutach realny czas dojazdu pojazdów MPK na przystanek (wyjątkiem są sytuacje awaryjne, wtedy system pokazuje w elektronicznej formie rozkład jazdy).
Niewątpliwym atutem systemu jest także to, że zintegrował wszystkie służby. Dlatego został radykalnie skrócono czas reakcji na wydarzenia wyjątkowe. – Możemy szybko podejmować wspólne decyzje i wdrażać je w życie. Pasażerowie i kierowcy mogą czuć się bezpieczniej – mówią pracownicy Centrum Zarządzania Ruchem i Transportem Publicznym ITS.
Jak zapowiadają urzędnicy to jeszcze nie koniec rozbudowy systemu. Już została aneksowana umowa, która mówi o doposażeniu wrocławskich przystanków w kolejne tablice przystankowe.
O wprowadzaniu zmian myślą także inżynierowie ruchu. Pojawiła się propozycja zainstalowania przy światłach dla tramwajów, czegoś na kształt sekundników, które teraz mają na skrzyżowaniach kierowcy. Ma to spowodować jeszcze płynniejsze pokonywanie skrzyżowań przez uprzywilejowane tramwaje.
