Jeden bilet na pociąg, samolot… i statek?

Jeden bilet na pociąg, samolot… i statek?

07 listopada 2014 | Autor:
PODZIEL SIĘ

Eksperci oceniają, że w najbliższych latach pasażerowie będą coraz częściej oczekiwać kompleksowej oferty bazującej na jednym bilecie na przejazd - już nie tylko pociągami różnych przewoźników, ale także odmiennymi środkami transportu. W tym celu niezbędna jest szeroko pojęta integracja systemów biletowych.

Fot. Adam Brzozowski

Z doświadczenia firmy Amadeus, która na zlecenie Komisji Europejskiej przygotowuje analizę potrzeb i konkretne rozwiązania dla zintegrowanego systemu transportowego, wynika, że innowacyjne technologie komunikacyjne są niezbędnym czynnikiem generowania popytu na usługi transportowe.

– Niektóre kraje są bardziej zawansowane w myśleniu o nowoczesnych platformach sprzedażowych wychodzących naprzeciw potrzebom klienta, a niektóre nie. W Europie widać to lepiej, w Azji rynek jest bardziej zamknięty – mówi Mirja Sickel, dyrektor sprzedaży w Amadeus Rail.

O konieczności walki o klienta za pomocą wielu kanałów informacji niech świadczy przykład Deutsche Bahn. Problemy DB zaczęły się, gdy zliberalizowano przepisy dotyczące świadczenia przewozów autobusowych na dalekich trasach. – Presja na utrzymanie poziomu przewożonych pasażerów była tak duża, że ich własna strona internetowa przestała wystarczać do komunikowania się z klientem. Tym samym sytuacja zmusiła DB do szukania nowych narzędzi jak serwisy oferujące bilety wielu przewoźników - tłumaczy Mirja Sickel.

Brakuje zrównoważonej strategii

Jeden bilet na wiele środków transportu powinien być jednak nieodłącznym składnikiem systemu zrównoważonego transportu. Ideałem jest takie zorganizowanie przewozów pożytku publicznego, aby poszczególne środki ze sobą nie konkurowały. Tam gdzie sprawdza się kolej, to pozostałe środki transportu nie powinny dublować pociągów.

– Przykładem dobrej organizacji, łączącej różne środki transportu (kolej, tramwaje, metro, autobusy) jest warszawski Zarząd Transportu Miejskiego. W skali całego państwa przydałby się jego odpowiednik, taki zarząd transportu krajowego – podkreśla Andrzej Żurkowski, dyrektor Instytutu Kolejnictwa.

W przypadku jednego biletu niezbędne jest określenie zakresu odpowiedzialności za spóźnienie np. pociągu wiozącego klienta na samolot, jak też w przypadku odwołanego lotu.

- Kwestie odpowiedzialności i ubezpieczenia od takich zdarzeń mogą stać się barierą nie do pokonania. Niemniej, nasz rynek powoli dojrzewa do spełnienia rosnących potrzeb klientów. Na to powinniśmy w szczególności patrzeć, bo właśnie przez pryzmat klienta trzeba kształtować ofertę przewozową – stwierdza Tomasz Balcerzak, prezes Polskiego Klubu Lotniczego.

W Polsce się nie udało, w Niemczech tak

- Problemy prawne mogą być pewną przeszkodą, ale przeszkodą do pokonania - uważa Sebastian Gościniarek, partner w BBSG Baca, Gościniarek i Wspólnicy Doradztwo Gospodarcze. – Podstawową kwestią są jednak finanse. Rzeczą jasną jest,  że każdy by chciał jak najwięcej na tym skorzystać. Ale trzeba się podzielić kosztami i ryzykami. 

Ekspert dodał, że wspólny bilet tzw. Polish Pass stworzony na czas Euro 2012 obejmujący pociągi, autobusy i komunikację miejską nie wypalił, gdyż nie do końca jasne były zasady jego funkcjonowania.

- Tymczasem niemiecki przykład współpracy DB, Lufthansy oraz zarządcy portów lotniczych pokazuje, że można się dogadać. Te trzy podmioty, po wielu negocjacjach, podzieliły się wszystkimi kosztami równo po jednej trzeciej. Czy jest to do końca sprawiedliwy model? Być może nie, ale do porozumienia doszło – podkreśla Balcerzak.

Potrzebny regulator

Aby te kwestie rozstrzygnąć należałoby stworzyć instytucję regulatora – integratora rynku transportowego. Rozwiązania dla takiego podmiotu mogłaby dostarczyć np. firma Amadeus.

– Wszystko zależy od tego, na czym zależy klientowi oraz firmom transportowym. Jesteśmy specjalistami w tworzeniu zintegrowanych systemów biletowych, sprzedażowych, ale na polu rozliczeń finansowo-rachunkowych nie jesteśmy aktywni– zaznacza Mirja Sickel. - Ale jeżeli zajdzie potrzeba to możemy takie narzędzie wdrożyć. Nasz platforma rozliczeniowa jest już  wykorzystywana w branży hotelowej. Dla transportu moglibyśmy przygotować podobne narzędzie – dodaje.

- Taki podmiot sprawdziłby się tylko wtedy, gdyby był całkowicie przejrzysty i cieszyłby się dużym stopniem zaufania całej branży transportowej – ocenia Andrzej Żurowski. – Ale w przyszłości z pewnością będą  potrzebne innowacyjne technologie dla poszczególnych branż transportowych. Czy dla całego transportu? Tu mam wiele wątpliwości.

Według przedstawicieli branży lotniczej integracja środków transportu jest nieunikniona.
- Nie ma innej drogi. Będę wizjonerem i powiem więcej. Branża IT zawsze dostosowywała się do oczekiwań klientów. A ci w pewnym momencie zaczną wymagać takiego systemu, jakie oferuje dziś wyszukiwarka Google. Za jej pośrednictwem klient otrzyma informację o trasie podróży z uwzględnieniem nie tylko wszystkich środków transportu, ale i dodatkowe usługi nie powiązane bezpośrednio z przewozem – twierdzi Tomasz Balcerzak. - Uważam, że powstanie wiele elementów wsadowych takich jak informacja cateringowa, noclegowa, turystyczna, wypoczynkowa itp. Wydaje mi się, że w naszej intermodalnej branży takie narzędzie w przyszłości będzie funkcjonować, ułatwiając podróżnym przemieszczanie się w czasie i przestrzeni – dodaje.

Problematyka integracji różnych gałęzi transportu była przedmiotem dyskusji podczas jednego z paneli w trakcie konferencji Avia Rail 2014 organizowanej przez KOW media&marketing.