Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami. Wielu z nas wzięło już wolne w poniedziałek, wtorek i środę, aby wykorzystać ten czas i spędzić go z bliskimi. Widać to chociażby na Dworcu Centralnym w Warszawie. Jednak tylko pozornie są wielkie tłumy.
Wbrew doniesieniom wielu mediów, że dworce pękają w szwach, a na peronach panuje ścisk, na największym dworcu w kraju tego nie odczujemy. Co prawda, zauważalny jest duży ruch - co zrozumiałe, gdyż mamy piątek po południu, do tego okres przedświąteczny - ale nie taki "diabeł" straszny, jak go malują. Faktyczie, bywają momenty, że nagle nadchodzi „fala” podróżnych, ale zaraz ruch w korytarzach podziemnych wraca do „cywilizowanego” poziomu.
Zresztą wystarczy spojrzeć na poniższe zdjęcia.
Nie oznacza to jednak, że sytuacja nie może się zmienić, jutro, pojutrze, albo jeszcze dziś wieczorem. Dlatego z kupnem biletu nie należy się wstrzymywać do ostatniej chwili. Warto kupić go wcześniej, żeby przynajmniej uniknąć niepotrzebnego zdenerwowania w kolejce do kasy.