Przed uruchomieniem pociągów EIC Premium spółka PKP Intercity przeprowadziła wewnętrzną rekrutację drużyn konduktorskich obiecując pracownikom, że będą stanowili elitę w swoim fachu. Okazuje się jednak, że zarobki konduktorów EIP są niższe od apanaży konduktorów składów TLK.
Aby zostać powołanym do drużyny konduktorskiej EIC Premium i otrzymać specjalnie zaprojektowany mundur należało m.in. dobrze znać język angielski i przejść proces rekrutacji. Konduktorzy liczyli, że pracując w nowych pociągach będą zarabiali nie mniej niż ich koledzy w składach EIC i TLK. Zdumieli się jednak, gdyż ich zarobki są faktycznie mniejsze o ok. 500 zł miesięcznie. Skąd taka różnica?
Okazuje się, że winny jest mniejszy zakres obowiązków konduktorów. W pociągach obsługiwanych składami Pendolino nie ma sprzedaży biletów, przez co konduktorzy nie dostają już prowizji z tego tytułu. Nie otrzymują też ryczałtu za przejazdy międzynarodowe (pociągi EIC kończą bieg np. w czeskim Bohuminie), gdyż EIP porusza się tylko w granicach naszego kraju.
Sprawa dotyczy 260 osób spośród 1700 konduktorów zatrudnionych przez przewoźnika. Konduktorzy EIP wyrazili swój żal w piśmie złożonym zarządowi PKP Intercity. I liczą na rekompensatę. Czy zarząd przychyli się do ich postulatów?
– Na bieżąco rozmawiamy z naszymi pracownikami podczas cyklicznych spotkań. Przygotowaliśmy już propozycje rozwiązań, które w maksymalnym stopniu adresują oczekiwania załogi przy uwzględnieniu obecnych możliwości spółki. Chcemy podczas rozmów wypracować rozwiązanie satysfakcjonujące naszych partnerów – powiedziała Beata Czemerajda z biura prasowego PKP Intercity.
Konduktorzy są pewni, że uda się im uzyskać rekompensatę za brak niektórych z dotychczasowych składników wynagrodzenia. Nieoficjalnie mówią, że bez nich pociągi nie wyjadą w trasy. Wie o tym zarząd PKP Intercity, który uruchomił niedawno nową kampanię wizerunkową, więc nie zaryzykuje popsucia relacji ze strategiczną grupą pracowniczą.