Prezes PKM: luki prawne utrudniały budowę linii

Prezes PKM: luki prawne utrudniały budowę linii

27 lutego 2015 | Autor:
PODZIEL SIĘ

O prawnych bataliach oraz niuansach związanych z elektryfikacją Pomorskiej Kolei Metropolitalnej z Krzysztofem Rudzińskim, prezesem spółki rozmawia Mikołaj Podolski.

Fot. Mikołaj Podolski

Budowa PKM ma się zakończyć do 30 kwietnia tego roku, a połączenia mają zostać uruchomione 1 września. Czy istnieje jakiekolwiek zagrożenie dla tych terminów?

Kontrakt formalnie kończy się 30 kwietnia i nie przewidujemy żadnych opóźnień. Trudno powiedzieć, czy coś się nie wydarzy przy odbiorach, jednak wszystko do tej pory przebiega sprawnie. Minęło jak dotąd ok. 85 proc. czasu przewidzianego na inwestycję, a zaawansowanie robót jest na poziomie 87 proc. W tej chwili największe problemy występują na stykach linii PKM z liniami PLK, jednak już nie w kwestiach połączeń torowych czy mostowych, tylko w sferze telematycznej, czyli systemów sterowania ruchem, łączności i systemów ETCS i ERTMS. To bardzo skomplikowane systemy, nad wdrożeniem których jeszcze pracujemy.

Z jakimi problemami musiała zmierzyć się spółka w czasie powstawania PKM?

Najważniejsze były braki i niejasności w systemie prawnym dotyczące inwestycji kolejowych. Okazało się bowiem, że teoretycznie nie mieliśmy nawet prawa wybudować kolei metropolitalnej. Ona powstaje tylko dzięki Euro 2012. Dopiero teraz Sejm prostuje te sprawy. Chodzi chociażby o sposób wydawania pozwoleń na budowę i ich zasięg, a także możliwość realizacji takich inwestycji przez samorządy. Musieliśmy też wyjaśnić z Urzędem Transportu Kolejowego ogromne problemy prawne związane z powstaniem nowego zarządcy. UTK pomaga nam na wszystkie możliwe sposoby, ale przed nami stała prawna ściana. Na przykład urząd nie mógł zatwierdzić nam stawek dostępu, które trzeba przyjąć rok przed uruchomieniem rozkładu jazdy na podstawie kosztów z roku ubiegłego. A jak my mieliśmy dostarczyć te koszty, skoro PKM jest nowym tworem na rynku kolejowym?

A co okazało się największym problemem technicznym?

Wdrażanie systemów informatycznych w związku z koniecznością ich scalenia z liniami PLK, z którymi PKM się łączy.

Również elektryfikacja to jedna z tych kwestii, przez którą pojawiały się głosy niezadowolenia.

Koszty elektryfikacji przekraczały niestety nasze obecne możliwości budżetowe, chociaż nie był to jedyny i nawet nie główny powód jej odłożenia w czasie. Linia PKM łączy się bowiem z dwiema istniejącymi liniami PKP PLK – zelektryfikowaną E65 we Wrzeszczu i z nieposiadającą trakcji linią 201 Gdynia – Kościerzyna, więc elektryfikacja samej linii PKM nie rozwiązywałaby problemu. W tej chwili wspólnie z PLK sporządzamy dotyczące tego zagadnienia studium wykonalności, które obejmuje elektryfikację linii PKM i należącej do PLK linii 201. Jednak sama elektryfikacja, którą szacujemy na ok. 80 mln zł, to jeszcze nie wszystko. Do tego dochodzi tabor. Zakup 10 pojazdów wyniósłby ponad 200 mln zł. Nie wiem czy władze województwa się na to zdecydują, bo różnica w czasie podróży z Gdańska do Gdyni między taborem spalinowym a elektrycznym wynosi zaledwie 4 minuty. Całkiem więc możliwe, że przez najbliższe lata będziemy musieli się ograniczyć do nowoczesnego taboru spalinowego. Elektryfikacja byłaby co prawda bardziej opłacalna, ale w naszym przypadku eksperci Komisji Europejskiej nie są do końca przekonani, czy byłoby to dobre rozwiązanie, ponieważ… polskie elektrownie w większości są węglowe, więc w ich ocenie nie jest to wcale ekologiczne rozwiązanie.

Cały wywiad z Krzysztofem Rudzińskim, prezesem Pomorskiej Kolei Metropolitalnej zostanie opublikowany w najnowszym numerze "Kuriera Kolejowego" (5/2015). Zachęcamy do zakupu dwutygodnika w naszym sklepie internetowym: http://sklep.kow.com.pl/