2 kwietnia br. wrócił na tory pojazd, który w nocy z 28 na 29 marca został pomalowany przez grafficiarzy. Koszt mycia, szacowany na co najmniej 5 tys. zł, najprawdopodobniej w całości pokryje zatrudniona przez przewoźnika firma ochroniarska.
Pojazd EN57 AKŚ został pomalowany na stacji „Katowice Zawodzie” w nocy z soboty na niedzielę. Ze względów technicznych i pogodowych czyszczenie mogło odbyć się dopiero we wtorek. Wczoraj pojazd przechodził jeszcze kontrolę techniczną i dziś wyjechał na tory.
Zgodnie z przepisami ochrona pociągów na stacjach należy do zadań Straży Ochrony Kolei, jednak śląski przewoźnik dodatkowo zatrudnił firmę ochroniarską.
– Z przeprowadzonej przez nas analizy wynika, że najprawdopodobniej niedopatrzenia dopuściła się firma ochroniarska „Impel” i to od niej będziemy domagali się zwrotu wszelkich kosztów związanych z usunięciem graffiti oraz strat, które ponieśliśmy wskutek unieruchomienia pojazdu. Taką możliwość zagwarantowaliśmy sobie w umowie – mówi Michał Wawrzaszek, rzecznik Kolei Śląskich. – Jeśli podobne zdarzenie powtórzy się jeszcze raz, to najprawdopodobniej zerwiemy umowę i rozpiszemy nowy przetarg na wybór firmy ochroniarskiej – dodaje.
Pomalowana w weekend jednostka, w zależności od dnia, kursuje planowo na trasach Wisła Głębce – Katowice, Gliwice – Częstochowa, Katowice – Żywiec lub Katowice – Racibórz.