O 25 proc. zmniejszy się od grudnia liczba połączeń obsługiwanych przez Przewozy Regionalne w województwie opolskim. Władze samorządowe zgodziły się na likwidację tych połączeń, gdzie sprzedawanych jest najmniej biletów.
Jak podała Nowa Trybuna Opolska (NTO), powołując się na Tomasza Kostusia, członka zarządu w opolskim urzędzie marszałkowskim, przez najbliższych pięć lat z budżetu Opolszczyzny do kursowania pociągów samorząd dopłaci ok. 36 mln zł. Mimo tego liczba połączeń realizowanych za pośrednictwem spółki Przewozy Regionalne zmniejszy się o 25 proc.
Zdaniem Tomasza Kostusia likwidowane będą tylko te połączenia, które mają najniższe obłożenie pasażerami, sprzedaje się na nie najmniej biletów miesięcznych, co oznacza, że nie korzystają z nich dojeżdżający do pracy i szkół. Mniej pociągów będzie też na trasach, dla których są alternatywą połączenia autobusowe.
Władze województwa dopiero pod koniec tygodnia zamierzają ujawnić, które dokładnie pociągi znikną z rozkładu jazdy.
Według NTO największe cięcia dotkną linii Nysa - Brzeg. Dziś obsługuje ją pięć par pociągów. Zniknąć mogą nawet dwie pary. Jedna lub dwie pary pociągów mogą zniknąć z linii Opole - Zawadzkie. Dziś obsługuje ją dziennie dziewięć składów.
Władze województwa rozważają też zlikwidowanie jedynego pociągu na trasie Opole - Jelcz - Laskowice oraz połączenia Kępno - Kluczbork. Mniej składów jeździć ma też na trasach Opole - Strzelce - Gliwice, Opole - Kędzierzyn-Koźle, Opole - Wrocław.
Joanna Bator, rzeczniczka prasowa Przewozów Regionalnych poinformowała, że nie zakończyły się jeszcze rozmowy z województwem opolskim w sprawie umowy na świadczenie usług przewozowych, więc nie może poinformować w jaki sposób zmniejszenie liczby połączeń wpłynie na wielkość zatrudnienia w spółce.