SKM: fragmenty pamiętnika prof. Wasiutyńskiego

SKM: fragmenty pamiętnika prof. Wasiutyńskiego

09 sierpnia 2015 | Autor:
PODZIEL SIĘ

Z okazji przypadającej w tym roku 170. rocznicy Kolei Warszawsko - Wiedeńskiej, SKM Warszawa publikuje na swojej stronie internetowej kolejne fragmenty pamiętnika Aleksandra Wasiutyńskiego, jednego z twórców pierwszej linii kolejowej w Królestwie Polskim. Tym razem to jego wspomnienia ze studiów w Petersburgu.

Fot. SKM Warszawa

Aleksander Wasiutyński w sierpniu 1880 r. wyrusza na nauki do Petersburga. To wyjątkowy rok. Jest już po nieudanym zamachu na cara Aleksandra II. Ale też świat wstrzymał oddech, bo Aleksander Graham Bell przeprowadził pierwszą bezprzewodową transmisję telefoniczną. Także w Warszawie pojawiły się pierwsze telefony (1880). Gdy młody Aleksander kończy pierwszy rok nauki, warszawska centrala telefoniczna obsługuje już 800 numerów. Kolejne lata jego studiów w Instytucie Komunikacji to wyjątkowy rozwój cywilizacyjny świata. Werner von Siemens (w 1882 r.) na przedmieściach Berlina zaprezentował pierwszy w świecie trolejbus Elektromote; w tym samym czasie na rzece Fox w Appleton (USA) uruchomiono pierwszą hydroelektrownię. W Krakowie oddano do użytku „linię konnej kolei żelaznej zwanej tramwajem”. Przyszły inżynier zdobywa wiedzę, a w tym samym czasie (19 stycznia 1883 r.) w Roselle (USA) uruchomiono pierwsze na świecie elektryczne latarnie uliczne, a w Nowym Jorku Most Brooklyński (w momencie ukończenia – najdłuższy most wiszący na świecie). Aleksander, interesując się muzyką i sztuką na pewno przeczytał wiadomość o śmierci Henryka Wieniawskiego (1880), a o tym, że Jan Matejko oddał powstającemu muzeum w Krakowie swój nowy obraz Hołd Pruski (1882) wie od matki. Rok przed ukończeniem przez niego instytutu – 27 maja 1883 r. Aleksander III Romanow zostaje koronowany na cara Rosji. To równie ważne wydarzenie nie tylko dla Wasiutyńskiego. Poczytajmy, jak wspomina lata studiowania w Petersburgu.

„(…) 17 sierpnia 1880 r. wyjechałem do Petersburga. Pozostało jeszcze parę tygodni do egzaminów w Instytucie Komunikacji – czas niezbędny do załatwienia formalności i uzupełnienia przygotowania się według wskazówek na miejscu. Mieszkałem u wuja, pracując do ostatniej chwili z wytężeniem nad kursami. 3 września rozpoczęły się egzaminy w liczbie 12 i trwały do 16 września. Wszystkie zdałem i w tydzień potem dowiedziałem się, że jestem przyjęty. Z wdzięcznością wspominam jednego z egzaminatorów, prof. Budajewa (geometria analityczna), który postawił mi dobry stopień pomimo to, żem się zmieszał i na jedno z pytań nie miał odpowiedzi.

Po upewnieniu się, że jestem przyjęty, wynająłem pokój przy ul. Fontanka, niedaleko wujostwa i tam zaraz zamieszkałem. Cieszyłem się niezależnością, jaką przez to urządzenie w nowym okresie moich zajęć uzyskałem. Ojciec przeznaczył mi na moje utrzymanie 50 rubli miesięcznie, z tych, mieszkanie kosztowało 15 rubli wraz z opałem, usługą i samowarem podawanym dwa razy dziennie. Poczciwa ciotka Teresa odstąpiła mi parę mebli i podarowała kilka sztuk z zastawy do herbaty. Pokój był duży, czysty, gospodyni życzliwa. Najtrudniejszą sprawą było wynalezienie głównego posiłku obiadowego. Dowiedziałem się, że istnieje stołownia studencka i do niej zacząłem uczęszczać na obiady, coś po 35 kop. Na obiad droższy na mieście, na przykład u Milbreta  po 50 kop. nie stać mnie było.

Zacząłem chodzić na wykłady i ćwiczenia w Instytucie i przekonałem się wkrótce, że stosunkowo niewielu słuchaczy na nie uczęszcza, profesorowie zaś często wykłady z różnych powodów opuszczają. (..)Nastroje, jakie wówczas panowały pomiędzy uczącą się w Rosji młodzieżą nakazywały ostrożność w zawieraniu znajomości z kolegami – Polaków na moim kursie nie znalazłem. Już jadąc do Petersburga spotkała mnie niemiła przygoda, która wystarczyła za ostrzeżenie. Otrzymałem od wuja bilet wolnej jazdy I-ej klasy; w przedziale nawiązał ze mną rozmowę starszy towarzysz podróży i zapytał, dokąd jadę. Objaśniłem mu cel mej podróży i niepotrzebnie wdałem się w szczegóły, częstując go zarazem czerwonym winem, które popijałem przegryzając tartynki. Odmówił grzecznie, a na stacji Carskie Sioło wysiadł z pociągu. Niezadługo i ja wysiadłem na stacji w Petersburgu. Jakież było moje zdziwienie, gdy przy drzwiach wagonu spostrzegłem oficera żandarmerii, który mnie poprosił ze sobą do kancelarii. Przesłuchanie i rewizja moich bagaży trwały krótko, papiery miałem w porządku, jedynym przedmiotem, który na bok odłożono, była historia Polski Bobrzyńskiego, którą wiozłem w walizce. Po skończonych czynnościach oficer pokazał mi telegram otrzymany z Carskiego Sioła z długim zeznaniem protokularnym architekta Salmonowicza (osobistość znana – zdaje się z pochodzenia Polak). Pan S. podawał treść rozmów ze mną i uważał, że stawanie moje do egzaminu jest jakoby ze względu na porę letnią wymysłem dla upozorowania innych zamiarów i że jestem nihilistą, który chciał go otruć jakimś napojem. Te poszlaki widocznie nie wydały się przekonywującymi żandarmowi, pozwolił mi udać się do bufetu, zastrzegając, abym się nie oddalał z dworca. Tymczasem rozpoczęła się wymiana telegramów pomiędzy żandarmerią obu stacji, w rezultacie której byłem po paru godzinach uwolniony. Przekonano się, że p. S. doznał zamroczenia umysłowego na punkcie czyhającego zewsząd nihilizmu.” Dokończenie tekstu dostępne na stronie SKM Warszawa.

Na stronie internetowej Szybkiej Kolei Miejskiej można znaleźć pozostałe fragmenty pamiętnika profesora o jego młodości oraz o roli książek w jego życiu osobistym i karierze. Zachęcamy do zapoznania się z nimi.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykuł PKP IC zachęca podróżnych do zaopatrzenia się w wodę PKP IC zachęca podróżnych do zaopatrzenia się w wodę
Następny artykuł Z Ochoty na Pragę najlepiej pociągiem Z Ochoty na Pragę najlepiej pociągiem