Dart już na torach. Zdał egzamin?

Dart już na torach. Zdał egzamin?

29 grudnia 2015 | Autor: Magdalena Pokrzycka-Walczak
PODZIEL SIĘ

29 grudnia br. przejazdem z Warszawy Zachodniej do Lublina zainaugurowany został wjazd pierwszego elektrycznego zespołu trakcyjnego Dart na polskie tory. Pociąg miał rozpocząć kursowanie wraz z wprowadzeniem nowego rozkładu jazdy, 13 grudnia, ale ze względu na opóźnienia Pesy w realizacji zamówienia pierwszy przejazd Dartem mogliśmy odbyć ponad dwa tygodnie po tym terminie.

Fot. Dominik Skudlarski, Lidia Pokrzycka

Odjazd pociągu z Warszawy Centralnej był nieznacznie opóźniony, ze względu na problem z domknięciem drzwi jednego z wagonów. Pasażerowie, którzy wiedzieli już wcześniej o udogodnieniach, w które wyposażony jest Dart, poszukiwali gniazdek elektrycznych, ale przede wszystkim – wifi. Z tym ostatnim był na początku kłopot, bo zasięg pojawiał się tylko na chwilę, po czym zanikał na dłużej. W końcu okazało się, że w tylnych wagonach skladu wifi jest dostępne bez ograniczeń. Trzeba obiektywnie przyznać, że zarówno obsługa pociągu, jak i przedstawiciele producenta – bydgoskiej Pesy – dwoili się i troili, by usterki jak najszybciej usunąć.

Praktycznie pierwszych kilkanaście minut jazdy odbywało się przy powtarzanych kilkakrotnie komunikatach o wyznaczonych miejscach do siedzenia (część pasażerów miała nieaktualne numery rezerwacji, ze względu na zmianę składu pociągu – ze standardowego z wagonami i lokomotywą na zespół trakcyjny z inną numeracją miejsc), wreszcie o trasie podróży, planowanym czasie przyjazdu i odjazdu.

Gniazdka elektryczne pomiędzy fotelami, kosze na śmieci jako przesuwane szufladki, umieszczone w dolnej części foteli poprzedzających, indywidualne punkty świetlne dla każdego z pasażerów, wbudowane w listwie powyżej, specjalne podkładki pod stopy pasażera – to tylko kilka z wielu udogodnień, na jakie mogą liczyć pasażerowie Darta.

Bezpieczeństwo podróżnym zapewniają kamery, po sześć w każdym z ośmiu wagonów. Obsługa pociągu także może liczyć na udogodnienia – personel pokładowy, czyli kierownik pociągu z konduktorem mają do dyspozycji specjalny przedział – pokój, w którym oprócz niewielkiego biurka znajduje się podgląd na kamery w pociągu oraz mikrofon do informowania pasażerów o zbliżających się stacjach.

W Darcie wagon Wars oddziela klasę pierwszą od drugiej. Wagon barowy przypomina wystrój, także kolorystycznie, niemieckich pociągów ICE. I rzeczywiście, dowiedzieliśmy się, że polscy designerzy wzorowali się, także pod względem wyposażenia, na kolejach niemieckich. Ale efekt jest znakomity. Rozdzielenie pasażerów 1. i 2. klasy wagonem barowym to dobry pomysł, bo podróżujący nie przeszkadzają sobie nawzajem.

W klasie 1. jest mniej miejsc siedzących, podłoga jest pokryta specjalnym materiałem, który imituje wykładzinę dywanową. Pomieszczenia "jedynki" mają zapewnić wysoki komfort podróży, ale także możliwość spokojnej pracy dla biznesmenów.

A teraz, dla równowagi, dwa minusy. Zaobserwowaliśmy, że pociąg na rozjazdach podskakiwał i czasem mocno chybotał. Winą za taki stan rzeczy nie należy jednak obarczać konstrukcji Darta, ale raczej mało zadowalający stan infrastruktury kolejowej na tej trasie.

Kolejna niedogodność to zaledwie kilka miejsc siedzących w wagonie barowym dla pasażerów, chcących skorzystać z całkiem smacznego i niedrogiego menu. Bardziej wytrwali podróżni przenosili zakupione potrawy i napoje w naczyniach jednorazowych do swoich miejsc, ale zdecydowanie nie jest to komfortowe rozwiązanie.

Reasumując, co prawda Dart dotarł do Lublina z pięciominutowym opóźnieniem (o godz. 19.08), ale żaden z ok. 100 podróżujących nim pasażerów nie miał powodów do narzekań. Do jego zalet trzeba zaliczyć również ciche, szybkie, ale jednocześnie łagodne hamowanie, podobnie jest z nabieraniem prędkości.