Tchórzewski: krach w górnictwie oznaczałby poważne kłopoty dla przewoźników towarowych

Tchórzewski: krach w górnictwie oznaczałby poważne kłopoty dla przewoźników towarowych

15 czerwca 2016 | Autor: RW
PODZIEL SIĘ

Węgiel to główny polski surowiec, który wciąż stanowi znaczący wolumen ładunków wożonych transportem szynowym. W tym względzie oba sektory są ze sobą bardzo ściśle powiązane. Niemniej przewoźnicy muszą szukać również innych ładunków do przewozu – mówi Krzysztof Tchórzewski, minister energii w rozmowie z „Kurierem Kolejowym”.

Fot. me.gov.pl

Jako poseł, był pan wieloletnim członkiem sejmowej Komisji Infrastruktury zajmującej się m.in. transportem kolejowym. Obecnie kieruje pan Ministerstwem Energii. Czy ze strategicznego punktu widzenia kolej powinna szybciej uniezależniać się od przewozów węgla? A może – w obliczu problemów sektora górniczego oba ta sektory gospodarki należałoby ze sobą ściślej powiązać, aby wzajemnie się wspierały?

Prawda jest taka, że krach w górnictwie oznaczałby poważne kłopoty dla towarowych przewoźników kolejowych. Węgiel to główny polski surowiec, który cały czas stanowi znaczący wolumen ładunków wożonych transportem szynowym. W tym względzie oba sektory są ze sobą bardzo ściśle powiązane. Dzięki podjętym w ostatnim czasie działaniom ministerstwa sytuacja w górnictwie powoli się uspokaja. Porozumienie z górnikami, zgodnie z którym 11 kopalń Kompanii Węglowej zostało wniesione do nowego stabilnego podmiotu, czyli Polskiej Grupy Górniczej, jest dopiero początkiem drogi. Pozostaje jeszcze restrukturyzacja chociażby Jastrzębskiej Spółki Węglowej i Katowickiego Holdingu Węglowego. Oczywiście ładunki węgla transportowane pociągami będą coraz mniejsze. Nie będzie to jednak drastyczny spadek, gdyż Polska będzie nadal produkowała energię elektryczną głównie z węgla. Zmniejszenie ilości zużycia węgla będzie wynikało ze wzrostu efektywności jego wykorzystania oraz większego korzystania z odnawialnych źródeł energii. Stabilizacja sytuacji kopalń daje zatem branży kolejowej czas na dywersyfikację wolumenu przewozów.

Jakie mogą być długofalowe konsekwencje prywatyzacji PKP Energetyki? Wiadomo, że nowy właściciel, prywatny fundusz CVC, musi kontynuować działalność spółki na dotychczasowych zasadach do 2019 r. Wówczas kończy się umowa z PKP PLK na zasilanie sieci trakcyjnej. Czy po tym terminie czeka nas paraliż na kolei?

Nie przypuszczam, aby miał nas czekać paraliż, ponieważ PKP Energetyka znajduje się na liście ministra obrony narodowej w grupie spółek ujętych w systemie bezpieczeństwa państwa. W przypadku jakiegokolwiek zagrożenia rząd ma prawo taką firmę zmobilizować do działań w tym kierunku. Przypomnę, że na liście MON znajduje się wiele firm prywatnych, które – aby na polskim rynku swobodnie funkcjonować – musiały zgodzić się na zapisy gwarantujące państwu pewien wpływ na ich działanie w sytuacjach wyjątkowych. Również nabywca PKP Energetyka musiał zgodzić się na to, gdyż był to jeden z warunków prywatyzacji. Natomiast problemem jest zarządzanie rezerwami kolejowymi dotyczącymi sytuacji kryzysowych. Problem wynika z tego, że przy kolejnej sprzedaży właścicielem PKP Energetyka może zostać ktoś nieprzychylny Polsce.

Cały wywiad z ministrem Krzysztofem Tchórzewskim można przeczytać w czerwcowym wydaniu miesięcznika "Kurier Kolejowy".