Instytut Staszica: PKP Energetyka w prywatnych rękach nie stanowi zagrożenia

Instytut Staszica: PKP Energetyka w prywatnych rękach nie stanowi zagrożenia

26 października 2016 | Źródło: Newseria, Kurier Kolejowy, PAP
PODZIEL SIĘ

Działania zmierzające do unieważnienia prywatyzacji PKP Energetyka mogą być przez inwestorów zagranicznych postrzegane jako próba wywierania nacisku na właściciela, fundusz CVC Capital Partners. W opinii ekspertów Instytutu Staszica nie ma też podstaw do obaw o funkcjonowanie transportu kolejowego. – Nie wydaje się, żeby PKP Energetyka w rękach prywatnych była jakimkolwiek zagrożeniem dla koleimówi dr hab. Agnieszka Domańska, ekspertka Instytutu Staszica, Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i warszawskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.

Fot. Newseria

– Wynik procesu sądowego, który miałby na celu unieważnienie transakcji sprzedaży PKP Energetyka inwestorowi zagranicznemu, jest bardzo niepewny. Trzeba pamiętać, że inwestorzy podlegają ochronie prawnej. Przepisy prawa międzynarodowego [umowy BIT, czyli bilateral investment treaty – red.] chronią takie transakcje inwestycyjne i bardzo często państwa przegrywają w sądach arbitrażowych różne spory z kapitałem prywatnym. W wyniku takiego rozstrzygnięcia Polska musiałaby płacić odszkodowania, czego oczywiście nikt by nie chciał tłumaczy agencji Newseria Biznes dr hab. Agnieszka Domańska. W ocenie ekspertów Instytutu Staszica sporne kwestie wokół prywatyzacji spółki powinny zostać wyjaśnione i rozwiązane na drodze rozmów i negocjacji, bez ryzyka sądowej porażki, która może negatywnie wpłynąć na wizerunek Polski. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.

Obecne władze Polskich Kolei Państwowych od początku postrzegały prywatyzację PKP Energetyka jako zagrożenie nie tylko dla grupy PKP, ale także dla kolejnictwa. Tak mówił miesiąc temu w Sejmie Mirosław Pawłowski, prezes PKP S.A. Dodał, że spółka prowadziła daleko idące analizy prawne i ekonomiczne, z których wynikało, że prywatyzacja PKP Energetyka „niekoniecznie przebiegała tak jak przebiegnąć powinna”. Zdaniem prawników PKP, sama prywatyzacja PKP Energetyki była dopuszczalna. – Natomiast były istotne aspekty już w całym trybie, w samym procesie prywatyzacji, na które zwracaliśmy uwagę od samego początku. Mianowicie fakt naruszenia art. 18 ust.3 ustawy o PKP, który wprost mówi, że „nie podlega zbyciu mienie wchodzące w skład linii kolejowej o państwowym znaczeniu – zaznaczał Przemysław Ciszak, radca prawny, pełnomocnik zarządu PKP.

Tymczasem eksperci Instytutu Sobieskiego bagatelizują potencjalne zagrożenia. – Nie wydaje się, żeby PKP Energetyka w rękach prywatnych była jakimkolwiek zagrożeniem dla kolei. Jak wiemy w Europie Zachodniej istnieją bardzo różne rozwiązania, jeśli chodzi o strukturę przedmiotową i podmiotową tego rynku energetycznego. Częściowo jest ono w rękach państwa, częściowo w rękach prywatnych – stwierdza dr hab. Agnieszka Domańska.

Wcześniej Urząd Transportu Kolejowego rozpoczął procedurę cofnięcia certyfikatu spółce, co w konsekwencji uniemożliwiłoby jej działalność. Zdaniem Domańskiej jakiekolwiek działania, które mogłyby doprowadzić do unieważnienia transakcji, będą uznane za działania o charakterze politycznym.

W połowie września Grupa PKP poinformowała, że do sądu trafił wniosek o stwierdzenie nieważności transakcji sprzedaży PKP Energetyki prywatnemu inwestorowi. Według opinii zespołu, który przygotował wniosek, transakcja ta była niezgodna z prawem i doszło przy niej do karygodnych uchybień. Jak podkreślają eksperci Instytutu Staszica, nie ma jednak żadnej upublicznionej opinii instytucji rządowej, która by na to wskazywała.