Maciej Libiszewski stracił posadę prezesa PKP Cargo

Maciej Libiszewski stracił posadę prezesa PKP Cargo

26 października 2017 | Źródło: Kurier Kolejowy
PODZIEL SIĘ

Na dzisiejszym posiedzeniu Rada Nadzorcza PKP Cargo przyjęła rezygnacje z rąk prezesa spółki Macieja Libiszewskiego oraz Arkadiusza Olewnika, członka zarządu ds. finansowych. W ich miejsce nikogo jeszcze nie powołano. Zmiany kadrowe w zarządzie największego przewoźnika towarowego w Polsce to efekt problemów z dostawami węgla do elektrowni.

Fot. PKP Cargo

Jak poinformowała spółka w komunikacie złożone rezygnacje wywołują skutek natychmiastowy. Jako przyczynę złożenia rezygnacji wskazano: „w związku z wykorzystaniem wszelkich możliwości osiągnięcia porozumienia z przewodniczącym Rady Nadzorczej PKP Cargo w zakresie współpracy w realizacji narastających zadań przewozowych – składam niniejszym rezygnację z pełnionej funkcji członka zarządu PKP Cargo. Nadal deklaruję wolę dalszej oddanej pracy na rzecz spółki dla realizacji zarówno jej celów statutowych jako publicznej spółki notowanej na giełdzie, jak też zadań wynikających z jej znaczenia, jako narodowego przewoźnika, dla bezpieczeństwa i rozwoju gospodarczego kraju”. Jednocześnie zarząd podziękował Maciejowi Libiszewskiemu oraz Arkadiuszowi Olewnikowi za wkład włożony w rozwój spółki.

Tajemnicą poliszynela jest jednak to, że bezpośrednią przyczyną zmian w zarządzie PKP Cargo jest niedobór taboru. Według firm energetycznych, które obsługuje przewoźnik brakuje 1-2 tys. węglarek dziennie. Przed kilkoma dniami, w piśmie skierowanym do premier Beaty Szydło i Andrzeja Adamczyka, ministra infrastruktury i budownictwa, przewodniczący Krajowej Sekcji Kolejarzy NSZZ Solidarność Henryk Grymel alarmował, że węgiel nie jest odbierany z kopalń, zalega na hałdach, a elektrownie należące do PGE, Enei i Energi cierpią na brak surowca. Problem dotyczy wszystkich kopalń JSW, tj. KWK Pniówek, Zofiówka, Borynia, Budryk, Knurów i Szczygłowice, a także Polskiej Grupy Górniczej i Bogdanki. 

W związku z tym premier Beata Szydło powołała specjalny zespół, którego zadaniem jest znaleźć wyjście z trudnej sytuacji. W jego skład weszli wiceministrowie: energii Grzegorz Tobiszowski oraz infrastruktury i budownictwa Andrzej Bittel oraz Krzysztof Mamiński, prezes PKP SA. Co ciekawe już wtedy zabrakło w zespole miejsca dla Macieja Libiszewskiego.

Niektórzy politycy jak Bogdan Rzońca, przewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury publicznie obarczali winą za braki taborowe ustępujący zarząd PKP Cargo, ale też i poprzedników wskazując, że 20-30 tys. nieużywanych wagonów stoi w krzakach. Faktem jest, że nie nadają się do eksploatacji ze względu na wysoki stopień zużycia. Poseł tłumaczył, że szef PKP Cargo miał dwa lata, aby uniknąć obecnych kłopotów.

Rozwiązaniem problemu są naprawy rewizyjne i zakup nowego taboru. Jednakże spółka deklaruje, że moce naprawcze Grupy PKP Cargo są w pełni wykorzystane. Warto przy tej okazji dodać, że przewoźnikowi brakuje nie tylko wagonów, ale także lokomotyw, których wiele również nieużywanych czeka na modernizację.

Jak wskazał Maciej Libiszewski w liście do parlamentarzystów PKP Cargo brakuje 5 tysięcy wagonów. Nie byłoby na nie zapotrzebowania, gdyby nie liczba aż 2700 zamknięć strategicznych w pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku, które spowodowało obniżenie prędkości handlowej pociągów o ponad 3 km/h oraz konieczność korzystania  z wydłużonych tras objazdowych. A jak zaznaczał Libiszewski każdy 1 kilometr na godzinę mniej zwiększa zapotrzebowanie na tabor o 2 tysiące wagonów. Z drugiej strony Krzysztof Mamiński wskazywał, że w wielu wypadkach wykorzystanie przepustowości linii wynosi zaledwie 50 procent, a więc problem nie leży po stronie PLK.

Na zwiększenie problemu taborowego spółki wpłynął też huragan Ksawery, który spustoszył Niemcy. Nasi sąsiedzi, aby zminimalizować niebezpieczeństwo dla towarów i ludzi zamknęli na kilka dni przejście graniczne na trasie E30. Skutki tego korka PKP Cargo odczuwa do dziś. Do tej pory w Niemczech jest unieruchomionych ponad 1200 wagonów, w tym również węglarki.

Przypomnijmy, że dwa miesiące temu z zarządu PKP Cargo odwołano Jarosława Klasę, jednego z bliskich współpracowników Macieja Libiszewskiego.