Decyzja bydgoskiej Pesy o ostatecznej rezygnacji z kontraktu dla Krakowa oznacza, że Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne może kontynuować procedurę przetargową na zakup 50 nowych tramwajów dla mieszkańców Krakowa. Przewoźnik opublikował w tej sprawie oświadczenie, ponieważ nie zgadza się z argumentacją producenta taboru.
MPK Kraków informuje, że po wczorajszym ogłoszeniu decyzji przez Pesę zostanie złożony wniosek do Urzędu Zamówień Publicznych o przeprowadzenie kontroli procedury przetargowej na zakup tramwajów.
Przypominamy, że zarząd MPK w Krakowie 8 sierpnia 2017 r. wybrał ofertę firmy Pesa Bydgoszcz jako najkorzystniejszą. Producent taboru nie realizował postanowień przetargu i zwlekał z zawarciem kontraktu na dostawę 50 tramwajów do Krakowa.
10 listopada 2017 r. przewoźnik zgodnie z przepisami ustawy Prawo Zamówień Publicznych, zdecydował o wyborze drugiej w kolejności oferty na dostawę tramwajów - konsorcjum Stadler Polska i Solaris Bus&Coach. Stało się tak, ponieważ Pesa nie stawiła się na podpisanie umowy na dostawę pojazdów o wartości blisko 430 mln zł w wyznaczonym terminie. Nie wniosła także wymaganego zabezpieczenia należytego wykonania tej umowy pomimo tego, że wcześniej potwierdziła pisemnie zawarcie umowy kredytowej umożliwiającej wykorzystanie przyznanych środków na realizację tego zamówienia.
Podpisanie umowy z konsorcjum Stadlera i Solarisa nie było jednak do tej pory możliwe, ponieważ 20 listopada 2017 r. bydgoski producent odwołał się do Krajowej Izby Odwoławczej.
MPK podkreśla, że na każdym etapie postępowania przetargowego podejmowało decyzje zgodnie z obowiązującymi przepisami ustawy Prawo Zamówień Publicznych. Podobnie było w przypadku decyzji z 10 listopada 2017 roku o wyborze oferty konsorcjum Stadlera i Solarisa. Prawidłowość działania MPK w tym zakresie potwierdził jeden z największych autorytetów w Polsce w dziedzinie zamówień publicznych prof. dr hab. Ryszard Szostak, członek Rady Zamówień Publicznych.
W związku z powyższym – zdaniem MPK - zawarte w oświadczeniu producenta powody rezygnacji firmy Pesa Bydgoszcz z krakowskiego przetargu trudno uznać za coś więcej niż próbę zrzucenia winy za swoje problemy na kogoś innego, w tym przypadku na krakowskiego przewoźnika.
