Twój oddech jest lepszy niż mój?

Twój oddech jest lepszy niż mój?

29 czerwca 2020 | Autor: Wojciech Dinges | Źródło: Kurier Kolejowy
PODZIEL SIĘ

Tekst ten dedykuję wszystkim pasażerom komunikacji publicznej podróżującym bez masek na twarzy.

Fot. Archiwum KK

Po raz drugi od czasu lockdownu wybrałem się z rodziną na wycieczkę pociągiem. Za pierwszym razem, jakieś trzy tygodnie temu podróżowało z nami kilkanaście osób, wszyscy w maseczkach. W ten weekend nie było już tak dobrze. Pasażerów na trasie w obydwu kierunkach było więcej, jednak około 1/4 z nich albo maseczek nie miało, albo miało pod brodą. Niektórzy jedynie zakładali je przy wchodzeniu i wychodzeniu z pociągu. Niektórzy zakładali tylko podczas kontroli biletów. A jeszcze inni mieli to po prostu gdzieś. I pomimo wygłaszanych z głośnika co przystanek komunikatów nie podjęli wysiłku umysłowego w celu zastanowienia się, po co ten obowiązek. Nie pomagali im w tym także kierownicy pociągów, od których można by oczekiwać, że będą stać na straży obowiązujących na pokładzie przepisów.

A przecież mamy prawo do czucia się bezpiecznie na pokładzie pociągu. Ja i moja rodzina. Dlaczego, skoro jest zakaz podróży bez zakrytej twarzy, musimy tolerować tych, którzy go łamią? Dlaczego sami możemy siedząc godzinę w dusznych maskach chronić zdrowie siedzących niedaleko mądrali, którzy wiedzą lepiej; a w nagrodę musimy być skazani na wdychanie roznoszonych być może przez nich zarazków COVID-19? Dlaczego, gdy zwracam uwagę młodym, wyglądającym na dosyć inteligentnych, ludziom bez masek, słyszę śmiech i lekceważenie?

Gdybyż to jeszcze się zdarzyło w pojeździe komunikacji miejskiej, mógłbym powiedzieć sobie – pojechałem kilka krótkich przystanków; kilka minut; na własne życzenie wsiadłem do autobusu czy tramwaju, w którym nie ma kto pilnować przestrzegania przepisów. Jest sporo skarg w mediach na takie zdarzenia. Ale to nie ten przypadek. Tu porządku na pokładzie pilnuje kierownik pociągu, są konduktorzy. I oni są od tego, aby przepisy egzekwować.

Ktoś pewnie skomentuje „Jak jesteś taki mądry, to co sam byś zrobił?”. Oto, co bym zrobił:

W dużej części pojazdów pasażerskich jest monitoring, więc kierownik pociągu mógłby od czasu do czasu zerknąć na obraz z kamer i sprawdzić czy twarze pasażerów są zakryte. Zwrócić uwagę przez interkom. Osoby nadal niestosujące się do przepisów – potraktować dokładnie tak, jak pasażerów pijanych lub podróżujących bez biletu. A zatem wyprosić z pociągu lub zgłosić na policję. Takie procedury są przećwiczone i stosowane.

To sprawiłoby, że większość pasażerów, którzy zdecydowali się na podróż koleją i stosują się do przepisów czułaby się bezpieczniej i pod dobrą opieką podczas swojej krótszej czy dłuższej podróży.

Dałem kolei drugą szansę. Na trzecią niestety, dzięki beztrosce niektórych, przyjdzie długo poczekać.

 

Wojciech Dinges, wiceprezes stowarzyszenia „Kolej na Śląsk”