Do wypadku z udziałem Pendolino oznaczonego symbolem ED250-002, w Schodni pod Ozimkiem doszło 7 kwietnia 2017 roku. Na miejscowy przejazd drogowo - kolejowy wjechała ciężarówka z naczepą, która utknęła. Chwile później w stojący pojazd uderzył rozpędzony pociąg. Na przejeździe nie było rogatek, ale sprawna była sygnalizacja świetlna. W efekcie wypadku 18 spośród ok. 250 pasażerów pociągu zostało poszkodowanych (w tym 2 ciężko).
Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych stwierdziła w raporcie, że kierowca nie powinien był wjeżdżać na tę drogę. Wskazała jednak jednocześnie na uchybienia w infrastrukturze technicznej - jednym z nich był niewłaściwy profil przejazdu, na którym zawisła naczepa.

Choć w raporcie było napisane, że kierowca ciągnika siodłowego z naczepą, na której przewoził inną ciężarówkę, wjechał na drogę i przejazd, na które nie powinien, to komisja wskazała też na kilka nieprawidłowości i uchybień związanych z infrastrukturą drogową i kolejową na feralnym przejeździe w Schodni.
Ciekawym zaleceniem Komisji był również montaż w pociągach pendolino, na górnych półkach, zabezpieczeń zapobiegających przesuwaniu się bagaży podczas gwałtownego hamowania i spadania ich na pasażerów. W wypadku pod Ozimkiem, większość z rannych uderzonych było właśnie spadającymi walizkami i torbami.

Remont składu oszacowany był na ok. 20 mln złotych.
Prawie dokładnie po czterech latach, naprawiony element składu Pendolino ED250-002 powrócił dzisiaj do Warszawy.
