Szczekociny 10 lat po katastrofie....

Szczekociny 10 lat po katastrofie....

03 marca 2022 | Źródło: Kurier Kolejowy
PODZIEL SIĘ

W dziesiątą rocznicę katastrofy kolejowej pod Szczekocinami wspominamy tych, którzy stracili w niej życie, pamiętamy o tych, którzy stracili w niej zdrowie. Wspomnienie tragicznie zmarłych pasażerów oraz kolejarzy na zawsze pozostanie z nami. W wyniku wypadku śmierć poniosło 16 osób, a 57 zostało rannych. Dwoje dyżurnych ruchu do tej pory odbywa kary więzienia. Prezydent Andrzej Duda nie skorzystał z prawa łaski wobec skazanych.

Fot. Archiwum KK / Grzegorz Misiak, Newspix

Do największej od 22 lat tragedii na polskiej kolei doszło 3 marca 2012 r. o godzinie 20.57 na linii nr 64 (Koniecpol - Kozłów) we wsi Chałupki,  w gminie Szczekociny (województwo śląskie). Pociąg TLK "Brzechwa" relacji Przemyśl  - Warszawa Wschodnia uderzył czołowo w pociąg InterREGIO " Matejko" relacji Warszawa Wschodnia - Kraków Główny.

Przyczyny katastrofy zbadała Państwowa Komisja Badań Wypadków Kolejowych. Z ustaleń komisji wynika, że bezpośrednią przyczyną wypadku były błędy popełnione przed dwójkę dyżurnych ruchu z posterunków w Starzynach i Sprowie, kórzy nie wiedzieli jak zachować się w krytycznej sytuacji. W raporcie stwierdzono, że dyżurny ruchu ze Starzyn, ze względu na awarię rozjazdów, powinien zabezpieczyć urządzenia i dopiero wówczas zezwolić na jazdę składu InterREGIO „Jan Matejko". Z uwagi na brak kontroli nad zwrotnicami pociąg nie powinien zostać wpuszczony na lewy tor. Dyżurna ze Sprowy też nie ustrzegła się błędu, ponieważ z drugiej strony szlaku wpuściła skład TLK „Brzechwa”, mimo że urządzenia wykazywały zajętość toru.

Analiza zapisów taśm prędkościomierzy pozwoliła na ustalenie, że w chwili zderzenia pociąg osobowy Intercity TLK relacji Przemyśl-Warszawa jechał z prędkością 98 km/h, a pociąg osobowy Interregio relacji Warszawa-Kraków z prędkością 40 km/h. Ustalono ponadto, że pociąg relacji Przemyśl-Warszawa rozpoczął hamowanie z prędkości 118 km/h w odległości 250 metrów od miejsca zdarzenia, a pociąg relacji Warszawa-Kraków z prędkości 100 km/h w odległości 400 metrów od miejsca katastrofy.

 

Archiwum Kuriera Kolejowego

 

W wyniku zderzenia pociągów śmierć poniosło 16 osób, w tym maszyniści pociągów, pomocnik maszynisty pociągu relacji Przemyśl-Warszawa i kierownik pociągu relacji Warszawa-Kraków. Ciężkie obrażenia ciała odniosło 7 pasażerów, a średni uszczerbek na zdrowiu 74 osoby. Ponadto stwierdzono, że 76 pasażerów odniosło obrażenia kwalifikujące się jako obrażenia lekkie.

Prokuratura Okręgowa w Częstochowie skierowała do Sądu Okręgowego w Częstochowie akt oskarżenia przeciwko dyżurnym ruchu Andrzejowi N. i Jolancie S., dotyczący spowodowania katastrofy kolejowej w Chałupkach koło Szczekocin.

W śledztwie ustalono, że Andrzej N. i Jolanta S. poświadczyli nieprawdę w dziennikach ruchu posterunków kolejowych, wpisując do nich godzinę 21.20, jako godzinę zamknięcia torów, co było niezgodne ze stanem faktycznym. Na podstawie analizy nagrań rozmów pomiędzy dyżurnymi ruchu stwierdzono bowiem, że faktyczne zamknięcie torów nastąpiło dopiero o godz. 22.38. Jednocześnie Andrzej N. dokonał w dokumentacji kolejowej nieprawdziwego wpisu dotyczącego braku kontroli rozjazdu, uszkodzenia rozjazdu po przejeździe pociągu i sprawdzenia stanu rozjazdu „na gruncie".

 

Archiwum Kuriera Kolejowego

 

Przesłuchani w charakterze podejrzanego Andrzej N. i Jolanta S. nie przyznali się do zarzucanych im przestępstw i odmówili złożenia wyjaśnień.

Przestępstwo nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, którego następstwem jest śmierć człowieka, jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. Natomiast przestępstwo poświadczenia nieprawdy w dokumencie karą od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Na podstawie opinii biegłych ds. transportu szynowego ustalono, że stan techniczny lokomotyw i wagonów, jak również infrastruktury kolejowej, nie miał wpływu na zaistnienie i przebieg katastrofy.

Sąd okręgowy w Częstochowie wymierzył  Andrzejowi N. 4 lata a Jolancie S. 2,5 roku kary pozbawienia wolności. Od wyroku sądu okręgowego w Częstochowie odwołała się zarówno prokuratura, która chciała wyższych wyroków jak i obrona, która domagała się uniewinnienia. Sąd apelacyjny w Katowicach przychylił się do zdania oskarżycieli  i podwyższył kary więzienia dla dyżurnych ruchu skazanych za spowodowanie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami  - skazał Andzej N. na 6 lat pozbawienia wolności, a Jolanta S. na 3,5 roku.