Hipnotyzujące pejzaże Lubelszczyzny - relacja z podróży trasą Nadwiślańskiej Kolejki Wąskotorowej

Hipnotyzujące pejzaże Lubelszczyzny - relacja z podróży trasą Nadwiślańskiej Kolejki Wąskotorowej

11 czerwca 2022 | Źródło: Zrobotyzowani / Kurier Kolejowy
PODZIEL SIĘ

Tereny Wyżyny Lubelskiej to obszar na południowym wschodzie Polski, w którym można zakochać się od pierwszego wejrzenia lub znienawidzić z sobie tylko znanych powodów. Jednak zdecydowanie na pewno nie można pozostać wobec niego obojętnym. Najnowsza podróż z Ekipą Zrobotyzowanych 4 czerwca 2022 roku wąskotorowym szlakiem pt. "Z sercem do Nałęczowa" jest tego najlepszym dowodem. Widoki chwytające za serce i kadry wypełnione roślinnością musiały konkurować z upartym, czerwcowym deszczem. Tym razem towarzyszył uczestnikom także piękny Autosan z firmy Bart Bus!

Fot. Zrobotyzowani

 

Eksplorację Nadwiślańskiej Kolejki Wąskotorowej rozpoczęto od stacji w Karczmiskach. W skali kolei wąskotorowych, to całkiem spory obiekt, który na dodatek pozostał do dziś stacją węzłową. Poza tym, lokalną ciekawostką jest ułożenie grup torów na różnych poziomach.

Świetnym miejscem do obserwowania stacji jest budynek wieży ciśnień, który w ostatnich latach został zamieniony na punkt widokowy. Podczas wycieczki było kilka okazji, by z tej nietypowej perspektywy zrobić ciekawe zdjęcia.

 

Zanim wyruszymy we wspomnieniową podróż z Karczmisk, warto nadmienić, że wszystkich chętnych z Warszawy i Puław dowiózł na miejsce zabytkowy autosan H9-20, należący do firmy Bart Bus! Piękna maszyna z powodzeniem została wykorzystana również do sesji zdjęciowej w ciągu dnia.

 

 

Zarówno w Karczmiskach, jak i w kilku innych miejscach linii zachowało się kilka oryginalnych urządzeń zabezpieczenia ruchu, takich jak semafory kształtowe czy mechaniczne rogatki. Gdzieniegdzie zachowały się też inne kolejowe artefakty. Wszystkie te obiekty wdzięcznie prężyły się do zdjęć, by choć przez chwilę znów poczuć się tak samo ważne i potrzebne, jak w minionych czasach ich świetności.

 

 

W pierwszy kurs uczestnicy wybrali się w kierunku pobliskiej stacji w Polanówce, zaliczając pod drodze – dla rozgrzewki – kilka fotostopów na linii, wdzięcznie meandrującej przez pagórki Wyżyny Lubelskiej. Smacznym kąskiem dla fotografów na tym odcinku był też z pewnością zaimprowizowany kadr ze starym ciągnikiem rolniczym.

 

 

Po powrocie do Karczmisk kolejnym celem naszej podróży była stacja węzłowa w Rozalinie. Generalnie plan fotostopów – trochę na przekór kapryśnej pogodzie – był bardzo bogaty. Pierwsze fotostopy w tej relacji miały miejsce jeszcze na wyjeździe z Karczmisk. Kadry zaplanowane przez ekipę Zrobotyzowanych w Głusku, Kobylej Górze i okolicach Leszczyńca cieszyły się dużym zainteresowaniem.

 

 

Stacja Rozalin położona jest pośród lasu. Tu Zrobotyzowani wraz z przyjaciółmi zabawili chwilę dłużej. Po pierwsze mieliśmy tu zaplanowane kilka kadrów w towarzystwie Autosana. Dla potrzeb osób filmujących zainscenizowaliśmy dynamiczne spotkanie pociągu i autobusu na przejeździe. W tym miejscu należy podkreślić, że zarówno drużyna trakcyjna pociągu jak i autobusu doskonale wczuły się w powierzone im role. Co więcej, cierpliwie znosiła kolejne życzenia gości i ekipy Zrobo. W efekcie realizacja zdjęć i filmów była prawdziwą przyjemnością.

 

 

Krótki wypad z Rozalina w kierunku Pustelni został zsynchronizowany z uzgodnioną uprzednio asystą radiowozów Komendy Powiatowej Policji w Opolu Lubelskim. Dzięki wsparciu służb mundurowych powstało kilka ciekawych ujęć pociągu i autobusu wzdłuż drogi wojewódzkiej nr 832. Cała akcja przebiegła szybko i sprawnie, by nie generować niepotrzebnych utrudnień w ruchu drogowym.

Po powrocie do Rozalina pociąg zmienił kierunek i skierował się w stronę stacji końcowej kolejki w Poniatowej.

Gości oczarował m.in. plener pośrodku lasu na moście w Poniatowej. I to do tego stopnia, że mieliśmy tu kilka ujęć także w drodze powrotnej. Rozjazd wyprowadzający dawną bocznicę do nieistniejących zakładów EDA również został plenerem zdjęciowym. Choć ten kadr był nieziemsko ciasny, to powtarzaliśmy najazdy tak długo, aż wszyscy zainteresowani zarejestrowali przejazd.

 

 

 

Finalnie, nasz pociąg wtoczył się na tor wyjazdowy stacji Karczmiska, prowadzący w stronę nieczynnego obecnie szlaku do Nałęczowa. Goście i gospodarze mocno liczą na to, że również w tamtym kierunku uda się w przyszłości uruchomić przewozy. Choć – przekornie wobec tytułu naszej wycieczki - jedynie tęsknota serc gości dotarła do Nałęczowa, to wierzymy, że Zrobotyzowani powrócą jeszcze w gościnne progi Nadwiślańskiej Kolejki Wąskotorowej.