Kolejarze i cykliści opanowali węzeł Korsze

Kolejarze i cykliści opanowali węzeł Korsze

26 lipca 2012 | Autor:
PODZIEL SIĘ

Promocja turystyki kolejowej połączonej z rekreacją pieszą i rowerową, a także przypomnienie dziejów korszańskiego węzła kolejowego – to cele, które przyświecały organizacji przejazdu pociągu do Korsz.

Fot. Sebastian Marszał

Odkąd na początku lat 2000. na liniach kolejowych z Korsz do Bartoszyc oraz Skandawy zawieszono planowy ruch pasażerski, widok pociągu innego niż towarowy należał tu do rzadkości. W tym roku jest inaczej: po pociągu osobowym dla miłośników kolei, uruchomionym 12 maja, kolejny – zorganizowany przez Warmińsko-Mazurski Oddział PTTK w Olsztynie i Warmińsko-Mazurskie Towarzystwo Miłośników Kolei (WMTMK) – wyruszył na szlak z dworca w Olsztynie rankiem 14 lipca.

Pod granicę solo
Skład zestawiony był z autobusu szynowego SA106-015 oraz wagonu serii 120A, przystosowanego do przewozu rowerów. Choć poranek był chłodny, to atmosferę rozgrzewał barwnymi opowieściami Bazyli Fiedoruk – emerytowany maszynista. Do Korsz pociąg dotarł spóźniony o kwadrans. Po krótkim postoju, minąwszy przestanki: Parys, Drogosze i Modgarby, dotarł do stacji Skandawa, skąd uczestnicy już tylko szynobusem (bez doczepki) dojechali ze strażnikami granicznymi aż pod samą granicę z obwodem kaliningradzkim. Niegdyś nie było tu żadnej granicy, a linią kursowały pociągi z Torunia przez Iławę, Olsztyn, Korsze, Gierdawy…

Amatorzy i zawodowcy
Powróciwszy do Skandawy, SA106 zabrał pozostawiony tutaj wagon „bonanzę”, a pół godziny później, w Korszach, skład wyjechał na szlak Wschodniopruskiej Kolei Południowej. W Korszach krzyżowały się niegdyś dwie magistrale, a dworzec kolejowy wciśnięty był między dwie grupy torów. W najlepszych latach działała tu restauracja tak dobra, że maszyniści, racząc się specjałami, potrafili podobno zapomnieć o prowadzonych przez siebie pociągach…

Pociąg specjalny ruszył jednak dalej: zostawił za sobą przystanki Studzieniec i Różyna, dawny lokalny mikrowęzeł w Wiatrowcu Warmińskim i dotarł do Bartoszyc. Tu wycieczka podzieliła się na dwie grupy: piechurów oraz cyklistów. Ci pierwsi zwiedzili miasto, ci drudzy – udali się dwiema trasami: dla „zawodowców” i dla „amatorów” do Wiatrowca. Tu wycieczka się praktycznie zakończyła czekała już tylko droga powrotna.

Strzał w 10
Doskonały pomysł, znakomita organizacja, rewelacyjne humory – tak w skrócie można opisać tę imprezę. Pomysł połączenia wyprawy kolejowej z rowerową okazał się strzałem w dziesiątkę, a frekwencja na wycieczce dowodzi tylko jednego: podobne inicjatywy koniecznie trzeba powtarzać. Być może pojawi się też szansa, by zapomniane linie kolejowe ożywić? Na pewno WMTMK Olsztyn i PTTK Olsztyn dołożą wszelkich starań, by tak właśnie się stało.

Adam Dąbrowski
WMTMK Olsztyn

Warmińsko-Mazurskie Towarzystwo Miłośników Kolei w Olsztynie pragnie złożyć gorące podziękowania: Warmińsko-Mazurskiemu Oddziałowi PTTK w Olsztynie, Urzędowi Miasta Olsztyn, Warmińsko-Mazurskiemu Oddziałowi Straży Granicznej oraz spółce Przewozy Regionalne za pomoc w organizacji przejazdu.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykuł DB chwalą się rekordowymi wynikami DB chwalą się rekordowymi wynikami
Następny artykuł Co dalej z „Nikiforem” do Warszawy? Co dalej z „Nikiforem” do Warszawy?