Mieszkańców Krakowa czeka komunikacyjny zawrót głowy spowodowany planami Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, zgodnie z którymi zmianie ulegną nazwy ponad stu przystanków tramwajowych i autobusowych.
Jak tłumaczy krakowski ZIKiT, porządkowanie systemu nazw przystanków ma przede wszystkim na celu ułatwienie orientacji pasażerom transportu publicznego, poprzez likwidację nazw, które mogą wprowadzać w błąd. Dobór przystanków, których nazwy wymagają korekty został dokonany zarówno na podstawie wniosków władz poszczególnych dzielnic oraz mieszkańców Krakowa, jak i analizy przeprowadzonej przez pracowników Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.
Skupiono się przede wszystkim na przystankach zawierających w swojej nazwie cyfry rzymskie (rodzaj nazewnictwa stosowany w obszarach pozamiejskich), które nie precyzują lokalizacji, a także zawierające nazwy nieistniejących już obiektów. Priorytetem było nadawanie nazw od przecznic, w obrębie których mieszczą się przystanki, jeśli jednak nie było to możliwe starano się doprecyzować nazwę o lokalizację, czyli obiekty znajdujące się w pobliżu. Unikano nazw komercyjnych takich, jak nazwy firm prywatnych, bądź deweloperskich osiedli mieszkaniowych.
Zmiany będą wprowadzane równolegle ze zmianami rozkładów jazdy, przez co dodatkowy koszt będzie znikomy. Proces zmian nazw przystanków zostanie zakończony w momencie uruchomienia połączenia tramwajowego do pętli Czerwone Maki, z którym związane będzie wprowadzenie gruntownej korekty układu linii komunikacji miejskiej w Krakowie.
Po zakończeniu procesu zmian wydrukowane zostaną mapy sieci komunikacyjnej zarówno na przystanki jak i do pojazdów komunikacji miejskiej, które stanowią największy nakład finansowy. Szacunkowy koszt z tym związany wyniesie ok. 20 tys. zł, który musiałby zostać poniesiony niezależnie od zmian nazw.
