Spółka wdraża nowy system zarządzania procesem utrzymania taboru. Ma on pozwolić na wyeliminowanie przesyłania lokomotyw w stanie nieczynnym do macierzystych zakładów przewoźnika na przeglądy okresowe i ciężkie naprawy bieżące oraz usprawnić pracę dyspozytury.
Optymalizacja zarządzania polega na tzw. „odmiejscowieniu” lokomotyw PKP Cargo. Nie to ma nic wspólnego z przeniesieniem pojazdów do Centrali spółki, jak wcześniej sugerował przewoźnik.
– Do tej pory poszczególne lokomotywy były przypisane do jednego z siedmiu zakładów PKP Cargo. Przykładowo, elektrowóz, którego zakładem macierzystym był Kraków, jeżdżąc po Polsce musiał wrócić do stolicy Małopolski, aby przejść niezbędny przegląd sprawności technicznej. Dzisiaj, jeżeli lokomotywa kończy bieg w Gdańsku, to nie musi już być transportowana do Krakowa. Badania okresowe są wykonywane na miejscu – tłumaczy Wojciech Derda, członek zarządu ds. operacyjnych w PKP Cargo. – Tam, gdzie jest potrzeba, tam serwisujemy – dodaje.
W ten sposób spółka chce poprawić efektywność wykorzystania punktów utrzymania oraz wyeliminować konieczność przekazywania i delegowania lokomotyw pomiędzy zakładami.
– Nad sprawnością tego procesu czuwamy z Centrali spółki. W tym celu wyposażyliśmy nasz informatyczny system zarządzania procesem przewozowym w dodatkowe funkcjonalności – mówi Wojciech Derda.
W PKP Cargo funkcjonuje obecnie system EKL (Elektroniczna Książka Logistyki), który pozwala zarządzać pojazdami i drużynami obsługującymi pociągi. Dzięki EKL dyspozytorzy posiadają szereg informacji o pociągu i jego obsłudze, w tym dane o pozycji lokomotywy, relacji pociągu, czasie pracy maszynisty, miejscu planowej podmiany, masie brutto, a także informacje serwisowe.
– W ten sposób prowadzimy stały monitoring procesu utrzymaniowego taboru. Stąd wiadomo np. jaka lokomotywa, kiedy i w jakim punkcie powinna zjechać na przegląd. Oprócz tego posiadamy informacje o tym, jakie w danym momencie są możliwości wykonania diagnostyki, naprawy itp. – objaśnia członek zarządu ds. operacyjnych w PKP Cargo.