Po listopadowym wypadku na tory warszawskiego metra wróciły pociągi Inspiro. Pomimo że składy nie jeździły przez ponad cztery miesiące, może się okazać, że producent nie zapłaci kary za przestój.
Przyczyną listopadowej awarii było odkręcenie się jednej ze śrub mocujących ślizg odbieraka. Spowodowało to zwarcie, a następnie „zadymienie” składu i tunelu metra. Konieczna była ewakuacja pasażerów. W wyniku tej awarii, wszystkie składy Inspiro zostały wycofane.
W miniony weekend na tory powróciły naprawione składy Inspiro wraz z przebudowanymi odbierakami. Co ciekawe, mimo że pociągi nie jeździły przez ponad cztery miesiące, producenta (konsorcjum Siemens i Newag) może ominąć kara za ten przestój.
– Nie rozmawialiśmy jeszcze z Siemensem na temat kary – przyznał Paweł Siedlecki z działu prasowego Warszawskiego Metra.
Jest to zastanawiające, gdyż jeszcze miesiąc temu wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz wspominał w „Gazecie Wyborczej” o karach, które mogą zostać naliczone, jeśli okaże się, że winnym awarii jest producent. Siemens miałby zapłacić wtedy 80 tys. euro za każdy dzień bez Inspiro.
Obecnie na torach kursują dwa składy Inspiro, a kolejne cztery są przygotowywane do wożenia pasażerów. – Następne składy będą sukcesywnie dołączane do tych już jeżdżących – powiedział Paweł Siedlecki.