Majewski: brakuje rzetelnego raportu ze stanu prac na CMK

Majewski: brakuje rzetelnego raportu ze stanu prac na CMK

13 listopada 2014 | Autor:
PODZIEL SIĘ

Według Jakuba Majewskiego, prezesa fundacji Pro Kolej i byłego wiceprezesa Urzędu Transportu Kolejowego PKP Polskie Linie Kolejowe mogłyby uciąć spekulacje na temat przygotowania infrastruktury dla projektu Pendolino. – Niestety, nie jest im przeciwstawiany precyzyjny przekaz zarządcy infrastruktury, czy jeszcze lepiej zewnętrznego audytu lub inżynierów kontraktu – tłumaczy ekspert.

Fot. ProKolej

Z informacji mających pochodzić z niepublikowanego jeszcze oficjalnie raportu ekspertów kolejowych, który obiegł wczoraj media, wynika, że prace modernizacyjne prowadzone na Centralnej Magistrali Kolejowej dalece odbiegają od tego, co zaplanowały PKP Polskie Linie Kolejowe. Tymczasem, od grudnia na tory mają wyjechać składy Pendolino. To głównie dla nich jest przygotowywana nowa infrastruktura.

Wydaje się jednak, że jest za wcześnie, aby przesądzać o złej sytuacji.

Trudno w sposób odpowiedzialny ocenić stan przygotowań infrastruktury na liniach tworzących sieć dla Pendolino – stwierdza Jakub Majewski. – Rzeczywiście, krążą materiały wskazujące na to, że inwestycje nie idą zgodnie z harmonogramem. Z drugiej jednak strony rosnąca presja czasu spowodowała, że ostatnio prace znacznie przyspieszyły – zaznacza Jakub Majewski.

Jednym z materiałów mających przedstawiać opóźnienia w modernizacji CMK jest opublikowany dwa dni temu film z przejazdu na trasie Pendolino z Warszawy do Katowic. Według jego autorów, ma przedstawiać Centralną Magistralę Kolejową w październiku tego roku. Tymczasem Polskie Linie Kolejowe twierdzą, że materiał pochodzi co najmniej z września.

Sprzeczne informacje pojawiają się również w odniesieniu do prac na odcinku z Grodziska Mazowieckiego do Idzikowic. Na filmie widać, że pociąg porusza się po lewym torze, podczas gdy na prawym miejscami brakuje elementów nawierzchni, a co jakiś czas stacjonują tam pociągi robocze. Można stąd wnioskować, że budowa drugiego toru wciąż jest w budowie. PKP PLK twierdzą jednak inaczej.

– Nieprawdą jest, że „na większej części odcinka CMK trwa budowa drugiego toru” – można przeczytać w komunikacie, który dziś opublikował zarządca. Zdaniem PKP PLK„każdy, kto podróżuje tą trasą widzi, że jest ona dwutorowa”.

Niejawny dokument ekspertów przynosi też inne rewelacje. Między innymi takie, że między stolicą a Katowicami zmodernizowano zaledwie 62 proc. planowanej trasy, a z prędkością 200 km/h Pendolino będzie mógł pojechać po zaledwie 10 proc. jej długości. Anonimowi rozmówcy Polsatu News twierdzą, że skład ED250 pokona z tą szybkością maksymalnie 40 km. A Polskie Linie Kolejowe niezmiennie, od około roku, powtarzają, że odcinek przygotowany na 200 km/h będzie liczył 80 km.

– Myślę, że clou ostatniej dyskusji tkwi w polityce informacyjnej. Projekt taborowy, na który trafiły niemal 3 mld złotych ze środków publicznych, a kolejne kilkanaście miliardów zainwestowano w infrastrukturę, jest, siłą rzeczy, pilnie obserwowany. Tymczasem zainteresowanym brakuje wiarygodnych danych o harmonogramie i postępie prac – mówi Majewski.

Stąd wokół tematu zaczyna narastać coraz więcej kontrowersji.

– Sygnały pochodzą często od zaniepokojonych pracowników szczebla podstawowego albo od wykonawców lub podwykonawców niezadowolonych ze współpracy z PKP PLK – podkreśla prezes Pro Kolej. – A z drugiej strony nie jest im przeciwstawiany precyzyjny przekaz zarządcy infrastruktury, czy jeszcze lepiej zewnętrznego audytu lub inżynierów kontraktu.

Wydaje się, że napięcie rozładowałoby stanowisko PKP PLK, które prezentuje fakty – stan na dziś i harmonogram na najbliższe tygodnie.

– A jeśli wiemy, że Pendolino ma osiągnąć 200 km/h na odcinku Olszamowice – Zawiercie, a na pozostałej części CMK przeszkodą będą skrzyżowania drogowo-kolejowe w poziomie szyn czy brak ETCS, to nie róbmy z tego tajemnicy – uważa Jakub Majewski. – Tym bardziej, że czasy przejazdów podawane przez PLK do Krakowa i Katowic – nieco ponad dwie i pół godziny – nie wydają się zagrożone. Chociażby dlatego, że klasyczne pociągi zestawione z wagonów i lokomotyw nie przekraczających 160 km/h były w stanie pokonać ten dystans w tym czasie już 20 lat temu – podkreśla ekspert.