Transport miejski Jak Poznań radzi sobie z uciążliwymi pasażerami?

Jak Poznań radzi sobie z uciążliwymi pasażerami?

08 grudnia 2014 | Autor:
PODZIEL SIĘ

Uciążliwi pasażerowie są utrapieniem każdej aglomeracji. Wynika to ze specyfiki i ułomności wielkiego miasta, bo każde z nich, zmaga się z problemem ludzi bezdomnych i to bez względu na to jak wielkie środki przeznacza się na jego rozwiązywanie.

Fot. MPK Poznań

Nachodzi ta pora roku, gdy bezdomnych w autobusach i tramwajach jest więcej. W pojazdach znajdują dla siebie ogrzewalnię. Nie podoba się to innym pasażerom, którzy skarżą się, że przez bezdomnych w autobusach i tramwajach „niemiło” pachnie.

Podróżowanie w otoczeniu takich „uciążliwych” pasażerów, którzy zresztą jeżdżą zwykle „na gapę”, to teraz częsty powód do narzekań. Zrobiło się zimno i bezdomnych w tramwajach i autobusach jest dużo więcej. Opuszczają swoje koczowiska, a w tramwaju  chcą się ogrzać i nieraz dotrzeć  tam gdzie dostanę ciepły posiłek. 

– Płacę za bilet i mam prawo jechać w odpowiednich warunkach – interweniują pasażerowie. – W tramwajach śmierdzi, a siedzenia są po bezdomnych tak brudne, że lepiej nie siadać.   

Nieraz jesteśmy zmuszeni wycofywać nasze pojazdy z obsługi, bo tramwaj lub autobus mylony jest przez bezdomnych  z publicznym szaletem – mówi Ryszard Tomczak, kierownik Nadzoru Ruchu MPK. – W miejsce wycofanego pojazdu, musimy uruchomić rezerwy. Są spóźnienia na liniach i dodatkowe koszty, które ponosimy na uruchomienia rezerw. 

– Takiego fetoru trudno się pozbyć nawet po gruntownym sprzątaniu – wtórują mu pracownicy, którzy zajmują się czyszczeniem pojazdów. -  Najgorzej jest w autobusach komunikacji nocnej. Trudno opisać odór jaki pozostawiają bezdomni. Straszną mamy po nich robotę.

W najtrudniejszej sytuacji są kierowcy i motorniczowie, którzy mogą bezdomnych tylko upraszać. A siła perswazji nie zawsze jest skutecznym środkiem. Zwłaszcza, gdy  część pasażerów chce, żeby bezdomnego wypraszać, a część żeby jechać, bo przecież bezdomny też człowiek i może umrzeć na mrozie.

Ale bywa i tak, że uciążliwy pasażer jest agresywny i wcale nie chce tramwaju opuszczać. Wtedy wzywany jest Nadzór Ruchu, Policja albo Straż Miejsca, a tramwaj stoi i na nich czeka. Trudno się dziwić irytacji pasażerów, którzy są przez to narażeni na spóźnienia.

– A trzeba dodać, że sam zapach nie jest powodem podjęcia interwencji przez policjanta lub strażnika – jak podkreśla Przemysław Piwecki, rzecznik prasowy Straży Miejskiej.

Dlatego, już od tego tygodnia ruszają patrole  służb Nadzoru Ruchu i Straży Miejskiej, które mają pomóc bezdomnym i wskazać im wolne miejsca w noclegowniach i ośrodkach pomocy społecznej wskazanych przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. Patrole będą w pojazdach MPK, na pętlach i dworcach, w takich porach dnia, gdy bezdomnych jest w naszych pojazdach najwięcej.