Pendolino: jeżdżąca perfekcja czy droga zabawka?

Pendolino: jeżdżąca perfekcja czy droga zabawka?

02 stycznia 2015 | Autor:
PODZIEL SIĘ

– Kiedy dwa tygodnie dziennikarze „Kuriera Kolejowego” testowali Pendolino na trasie z Warszawy do Gdyni i Krakowa obiecałem Zuzannie Szopowskiej, rzeczniczce PKP Intercity, że przetestujemy skład ED250 w zimowych warunkach, przy ujemnych temperaturach. Dziś (30 grudnia) spełniliśmy tę obietnicę – pisze Dominik Skudlarski z portalu kurierkolejowy.eu.

Fot. Dominik Skudlarski

Powiem szczerze, że trochę obawiałem się tej podróży, szczególnie po informacjach na temat kłopotów Pendolino w okresie świątecznym. Nie ma co się oszukiwać, w dużej mierze problemy z ED250 wynikają nie tyle z przygotowania samego składu, co z jego serwisu, przygotowania na stacjach początkowych oraz użytkowania przez samych pasażerów.

Swoją podróż rozpocząłem na stacji Warszawa Centralna o 8:37, a raczej o 8:46, ponieważ z ok. 10-minutowym opóźnieniem skład EIP 3500/1 relacji Kraków Główny – Gdynia Główny ruszył w dalszą podróż. Pociąg jechał płynnie, szybko, dzięki czemu do Malborka strata została odrobiona.

Trzygodzinna podróż do Gdańska, bo tam zacząłem swoje „Tour de Trójmiasto”, pozwoliła mi szybko zapoznać się zakończoną modernizacją magistrali kolejowej E65. Co stację widziałem powtarzający się problem peronowych wiat, kończących się 1,2 -1,5 metra od krawędzi peronu. Przy zacinających opadach deszczu lub śniegu pasażer i tak zmoknie. Jaki jest w takim razie sens stawiania takich obiektów? Niekonsekwencję przy wykończeniach stacji i przystanków osobowych na całej linii z Warszawy do Gdańska i dalej do Gdyni można wymieniać dalej, ale … wróćmy do Pendolino.

Przyzwyczajony do korzystania z wagonów restauracyjnych i barowych Warsu w innych pociągach PKP Intercity, troszkę zawiodłem się „wielkością” strefy barowej w EIP. Wtedy, też zrozumiałem, czemu wygłaszane są komunikaty, że posiłek można zamówić do swojego miejsca. W końcu lepiej zjeść na siedząco przy opuszczanym stoliku niż na stojąco we wspomnianej przestrzeni barowej.

Kolejną kwestią wartą poruszenia są podkłady muzyczne, puszczane podczas postoju pociągu na stacjach. Na odcinkach, gdzie skład zatrzymuje się co 15 minut zaczyna być to męczące, nie wspominając już o odcinku Gdańsk – Gdynia i w samej Warszawie, kiedy to pociąg zatrzymuje się co 5 minut. Stąd mój apel do PKP Intercity, w imieniu swoim i moich dzisiejszych współpasażerów, zmieniajcie, proszę, podkłady muzyczne.

Początkowo nie umiałem też przyzwyczaić się do szerokości siedzeń w klasie 2. Dzięki temu, że siedziałem sam (układ siedzeń 2+2), mogłem się swobodnie ulokować. Niestety, wtedy moja głowa uderzała w wystające oświetlenie do czytania. 

Te niedogodności sprawiły, że do ostatniej chwili zastanawiałem się, czym wrócić do Warszawy. Miałem do wyboru EIC „Stanisław Wysocki” do Katowic oraz ostatni EIP do Krakowa. W składzie wagonowym miałbym bezpłatne WiFi, którego na razie, niestety, nie ma na pokładzie ED250. Ale wybrałem Pendolino i nie żałuję!

W podróż powrotną wyruszyliśmy punktualnie o 17:07. Mimo padającego śniegu wiedziałem, że obsługa przygotowująca pociągi Pendolino w Gdyni dobrze wykonała swoją pracę, o czym może świadczyć choćby poranna decyzja o wycofaniu składu ED250-006, w którym wykryto awarię instalacji wodnej i ogrzewania elektrycznego i zastąpieniu go ED250-012.

Trasa powrotna minęła mi wyjątkowo szybko. Do Warszawy Wschodniej skład przyjechał 2 minuty przed czasem. Do Centralnej również dojechaliśmy wcześniej niż wynika to z rozkładu jazdy. Tutaj zakończyłem swoją podróż.

Czas na refleksje. Czy ED250 to jeżdżąca perfekcja czy tylko droga zabawka? Po mojej dzisiejszej podróży uważam, że Pendolino jest bliżej do pierwszej opinii. Jazda tym pociągiem jest cicha, miła i przyjemna. Dziś może jeszcze nie tak szybka, jakby każdy tego oczekiwał, ale na wszystko przyjdzie pora.

Zatem mam prośbę do wszystkich przeciwników tego pociągu – najpierw przejedźcie się tym składem, a później oceniajcie. A jak ocenicie źle i powiecie, że szkoda było kwoty, która została wydana na ten produkt, pomyślcie, że Pendolino to nie skład na dziś, jutro i pojutrze, tylko na lata, długie lata. Inna sprawa, to czy ten pociąg jest już gotowy na polską infrastrukturę kolejową…

Wiele osób mówi, że można było kupić polskie składy, tylko, niestety, nasi producenci nie mają jeszcze gotowych pociągów dostosowanych do prędkości powyżej 160 km/h. Trzymajmy kciuki, aby to się szybko zmieniło i cieszmy się z tego co mamy.