– Mierzymy się z podobnymi problemami jak Polacy, np.: w jaki sposób przeprowadzać remonty, budowy na szeroką skalę, jednocześnie nie paraliżując ruchu na torach – mówi Robin Barnett, ambasador Brytyjski w Polsce, w rozmowie z Adamem Brzozowskim.
W Polsce zwolennicy prywatyzacji spółek kolejowych powołują się na wzór brytyjski. A jak jest naprawdę, czy prywatyzacja przyniosła spodziewane efekty i brytyjscy pasażerowie są aktualnie zadowoleni z usług kolei?
Prywatyzacja kolei w Wielkiej Brytanii to proces wieloletni i skomplikowany. Wiele się podczas niego nauczyliśmy. Konkurencja, która zaistniała na rynku brytyjskim, niewątpliwie wymusiła podniesienie jakości usług. Jeśli chodzi o zadowolenie pasażerów: liczby mówią same za siebie. W chwili obecnej koleje brytyjskie rocznie realizują ponad 1,5 mld przewozów pasażerskich. To o 50 proc. więcej, niż 10 lat temu. Liczba ta sukcesywnie rośnie. Założeniem jest, aby do 2020 roku zwiększyć liczbę przejazdów pasażerskich o kolejne 400 mln i to tylko na głównych trasach. Do takich wyników doszliśmy poprzez ogromne inwestycje, zarówno w tabor kolejowy, jak i infrastrukturę. Nawet w chwili obecnej w Londynie powstaje dodatkowa linia kolejowa, tzw. Crossrail. Jest to największy tego typu projekt w Europie. Mierzymy się z podobnymi problemami jak Polacy, np.: w jaki sposób przeprowadzać remonty, budowy na szeroką skalę, jednocześnie nie paraliżując ruchu na torach. Oprócz linii Crossrail w roku 2018 oddana zostanie linia Thameslink. To zdecydowanie wpłynie na kształt transportu w okolicach Londynu i zwiększy liczbę użytkowników. Nikt jednak nie twierdzi, że nie ma już nic więcej do zrobienia.
W Europie Środkowo-Wschodniej ubywa pasażerów kolei, rośnie za to liczba samochodów. A jakie są trendy w wyborze środków transportu przez Brytyjczyków?
Wspomniałem już o stałym wzroście liczby pasażerów na kolei, który obserwujemy w Wielkiej Brytanii już od wielu lat. Nie jest zaskakujące, że polscy kierowcy są przywiązani do swoich samochodów, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że przed 1989 rokiem często musieli na nie czekać 10 lat, lub więcej. Sposobem na zmiany są inwestycje w sieć kolejową i usługi tak, aby pociąg zaczął być postrzegany jako atrakcyjna alternatywa – Pendolino potwierdza to twierdzenie. W Wielkiej Brytanii traktujemy kolej jako część zintegrowanego transportu. Na przykład: dwie trzecie podróży kolejowych w Wielkiej Brytanii zaczyna lub kończy się w Londynie. Dlatego zintegrowany transport, który łączy kolej, londyńskie metro, autobusy jest bardzo istotny. Odnosi się to też do innych miast i mam nadzieję, że taka koncepcja jest realizowana w Polsce.
Angażuje się pan w rozwijanie współpracy brytyjskich i polskich spółek kolejowych. Ambasada organizuje branżowe konferencje. Ile brytyjskich firm kolejowych jest już obecnych w Polsce?
Oczywiście firmy brytyjskie nie mają obowiązku zgłaszania swojej działalności do Ambasady, dlatego nie podejmę się próby oszacowania liczby firm kolejowych w Polsce. Ze względu na swój potencjał, Polska cieszy się dużym zainteresowaniem ze strony brytyjskich przedsiębiorstw, dlatego też liczba ta z roku na rok rośnie. Mogę powiedzieć, że swoje przedstawicielstwa w Polsce mają firmy consultingowe, firmy inżynieryjne, projektowe, architektoniczne, doradcy prawni. Mamy w Polsce operatorów pociągów (zarówno pasażerskich, jak i towarowych), firmy informatyczne, a także wiele małych i średnich przedsiębiorstw, dostarczających swoje produkty dla infrastruktury kolejowej lub też taboru. Warto dodać, że ze względu na innowacyjność produktów i rozwiązań brytyjskich, wykorzystywanych w Polsce, polski system kolejowy może stać się bardziej niezawodny, koszty cyklu życia produktów stają sie niższe, a dodatkowo systemy i rozwiązania te są już sprawdzone w Wielkiej Brytanii, w której poziom bezpieczeństwa na kolei jest najwyższy w Europie.
Cały wywiad przeczytasz w 18. numerze "Kuriera Kolejowego", dostępny w naszym sklepie internetowym.
