Dziś mija 4. rocznica katastrofy kolejowej w Chałupkach pod Szczekocinami. Jak co roku pamięć ofiar uczczą bliscy, uczestnicy akcji ratowniczej, przedstawiciele spółek kolejowych i lokalnych władz.
Dokładnie cztery lata temu, wieczorem 3 marca 2012 roku czołowo zderzyły się tam dwa pociągi TLK "Brzechwa", jadący z Przemyśla do Warszawy i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa-Kraków. Zginęło wówczas 16 osób, a ponad 150 zostało rannych.
Z opinii specjalistów badających przyczyny wypadku wynika, że zawinili nie tylko dyżurni ruchu, ale też maszyniści obu pociągów, którzy zginęli w katastrofie (postępowanie w tym zakresie zostało umorzone). Stan techniczny taboru i infrastruktury kolejowej nie miał wpływu na zaistnienie i przebieg katastrofy.
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie oskarżyła w tej sprawie dyżurnych ruchu Andrzeja N. i Jolantę S., którzy pełnili służbę w posterunkach kolejowych Starzyny i Sprowa. Akt oskarżenia trafił do sądu w grudniu 2014 r. Według śledczych pracownicy PKP Polskich Linii Kolejowych doprowadzili do zderzenia pociągów, kierując je na ten sam tor. Poza nieumyślnym sprowadzeniem katastrofy oskarżeni odpowiadają też za poświadczenie nieprawdy w dziennikach ruchu posterunków kolejowych. Andrzej N. i Jolanta S. przesłuchani w śledztwie nie przyznali się do zarzucanych przestępstw i odmówili złożenia wyjaśnień. Grozi im kara do ośmiu lat więzienia.
Toczący się od lipca ubiegłego roku przed sądem w Częstochowie proces w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami zbliża się do finału. Wszyscy świadkowie zostali przesłuchani. Wyrok powinien zapaść w ciągu trzech miesięcy.