Pobito opiekuna stacji w Koronowie

Pobito opiekuna stacji w Koronowie

28 maja 2012 | Autor:
PODZIEL SIĘ

26 maja 2012 r. około godz. 19.30 na stacji kolejowej w Koronowie (woj. kujawsko-pomorskie) został brutalnie pobity Rafał Wąsowicz - opiekun stacji oraz organizator pociągów specjalnych na linii Tuchola - Koronowo. Ale to nie koniec jego "przygód", nie mógł liczyć na szybką pomoc policji ani pogotowia.

Fot. Rafał Wąsowicz

Według relacji Wąsowicza, napastnicy byli prawdopodobnie pod wpływem narkotyków. Krótko przed przyjściem na stację spożyli także alkohol o czym świadczyły posiadane przez nich puszki po piwie.

Dwóch na jednego
Rafał Wąsowicz po przybyciu na stację zetknął się z dwoma agresywnymi mężczyznami. - W pewnym momencie znalazłem się wewnątrz budynku stacyjnego, po czym próbowałem dodzwonić się przez około 10 minut bezskutecznie na nr alarmowy 112, nie mogłem tego zrobić, ponieważ cały czas był komunikat, że wszystkie linie są zajęte – relacjonuje Wąsowicz.

Po ok. 10 minutach, gdy ponownie dodzwonił się na Komisariat Policji w Koronowie, był już pobity przez agresorów.  W tym momencie jeden z napastników wyważył drzwi wejściowe do budynku. Na nic się zdały krzyki do słuchawki,  aby policja lub ktokolwiek przyjechał na miejsce. Policjant powtórzył, że "nikogo nie ma i nikt nie przyjedzie, bo są na interwencji w Łącku, a on sam się nie rozdwoi."

- To skandal. Gdybym poniósł śmierć w wyniku pobicia to sprawcy spokojnie by odeszli, bo nie ma policji u nas w mieście – uważa Wąsowicz.

Kartki brak
Policja przyjechała po prawie godzinie od pierwszego wezwania. Sprawców spłoszyło przybycie karetki pogotowia, którą Wąsowicz wezwał 30 minut wcześniej. Jeden z młodych chuliganów wrócił na stację, ponieważ - jak twierdził - zgubił telefon komórkowy. W tym czasie opiekun stacji był już przesłuchiwany przez policję. Chłopak - napastnik został skuty w kajdanki i odwieziony na komisariat.

- Pragnę zauważyć że skandalem jest to, iż mamy tylko jeden radiowóz z dwoma policjantami na obszarze kilku gmin od Zielonczyna aż po Borówno – żali się Wąsowicz.

W wyniku zdarzenia około 20.30 opiekun stacji trafił na pogotowie ratunkowe w Koronowie, gdzie został przebadany i natychmiast skierowany do bydgoskiego szpitala Uniwersyteckiego im. Jana Biziela. Problem w tym, że Wąsowicz musiał sam zadbać o transport, ponieważ w Koronowie nie ma karetki.

- Gdyby nie pomoc rodziny i przyjaciół zostałbym do rana na pogotowiu czekając w bólach, by pojechać do Bydgoszczy pierwszym porannym autobusem komunikacji publicznej – mówi Wąsowicz.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykuł Ruszyła nowa strona Kolei Mazowieckich Ruszyła nowa strona Kolei Mazowieckich
Następny artykuł Sosnowiec dostał parowóz z Chabówki Sosnowiec dostał parowóz z Chabówki