Spalinowe zespoły trakcyjne, które miały być hitem Kolei Śląskich okazały się największym niewypałem. Spośród 19 szynobusów, które miały trafić do przewoźnika część stoi w rezerwie, dwa z nich podlegają naprawie a zamiast 8 pojazdów typu VT614 jeżdżą EN57.
Autobusy szynowe, które zgodnie z pierwotnym terminem miały być dostarzcone przewoźnikowi przez Sigmę Tabor pierwszego grudnia, zaczęły docierać dopiero 5 dni później. Spółka otrzymała ostatnie pojazdy na dwa dni przed wejściem w życie nowego rozkładu jazdy. To zbyt mało czasu, aby maszyniści zostali przeszkoleni i otrzymali autoryzację dopuszczającą ich do kierowania szynobusami na poszczególnych trasach.
- Gdyby dostawa odbyła się w terminie zdołalibyśmy przeszkolić i zautoryzować maszynistów na te pojazdy. Obecnie większość z tych szynobusów stoi w rezerwie, a dwa z nich są uszkodzone – mówił dziś Artur Nastała, były już wiceprezes Kolei Śląskich.
Część szynobusów można już zobaczyć na śląskich torach. Koleje Śląskie posiadają w tej chwili trzy jednoczłonowe szynobusy DH1, pięć dwuczłonowych szynobusów DH2, oraz dwa SA109. Ale zamiast planowanych 8 osiem trójczłonowych szynobusów VT614, które nie otrzymały dopuszczenia do eksploatacji Sigma Tabor dostarczyła 8 składów EN57 pozyskanych od Przewozów Regionalnych. Natomiast szynobus SA138 dotrze do przewoźnika z Newagu 17 grudnia.