Transport miejski Wrocław: motorniczy filmują niebezpieczne sytuacje

Wrocław: motorniczy filmują niebezpieczne sytuacje

07 maja 2014 | Autor:
PODZIEL SIĘ

Motorniczy wrocławskich tramwajów chętnie używają prywatnych kamer i nagrywają niebezpieczne sytuacje na drogach, które spotykają ich w pracy. Jak się okazuje sposobności do nagrywania filmów mają naprawdę sporo. Sceny, szczególnie z udziałem pieszych często mrożą krew w żyłach, dlatego pracownicy MPK przestrzegają – tramwaj to nie samochód i nie zahamuje od razu.

Fot. Youtube, wroclaw.pl

Wrzucając filmy do sieci liczą, że znajdą odbiorców i zwrócą w ten sposób uwagę na niebezpieczne zachowania na drogach. Widać na nich np. jak piesi o mały włos nie giną pod tramwajem wychodząc nieroztropnie na tory, albo czym kończy się wyjeżdżanie autem zza tramwaju.  Nagrania cieszą się ogromną popularnością.

- Takie sytuacje niestety zdarzają się w naszej pracy prawie codziennie. Nieraz po prostu tylko nasza czujność i doświadczenie ratuje ludziom życie – mówi Mariusz, motorniczy z zajezdni nr IV. Motorniczowie wrocławskiego MPK za pomocą wideo chcą walczyć także z piratami drogowymi piętnując w sieci ich zachowania.

Pracownicy MPK Wrocław angażują się społecznie też w inny sposób. Prowadzą na Facebooku profil poświęconego ich pracy i właśnie sprawom bezpieczeństwa, nazywa się „MPK-owcy też ludzie”. Obserwuje go już prawie tysiąc osób z całej Polski. Tam pokazują, jak ustrzec się niebezpieczeństwa i opowiadają o kuluarach wykonywania zawodu. Publikują grafiki i zdjęcia. Chętnie odpowiadają też na pytania czytelników. – Nasza praca to nasza pasja. Inaczej trudno byłoby ją wykonywać tyle lat w niełatwych warunkach drogowych – czytamy na profilu. Tam też piętnowane są zachowania piratów drogowych.

Poza nieoficjalnymi działaniami motorniczych i kierowców MPK, wrocławska firma z policją współpracuje od lat na drodze oficjalnej. Dzięki nagraniom kamer seryjnie instalowanym w pojazdach MPK udało się rozwiązać już kilka poważnych spraw. Jedną z nich była historia rzekomo zgubionych w autobusie 450 tysięcy złotych, którą udało się zweryfikować właśnie na podstawie nagrań MPK. – Zawsze podkreślamy, że motorniczowie i kierowcy to nasze dodatkowe kilkaset par oczu na wrocławskich ulicach. Przemieszczają się po całym mieście, dużo widzą. Często korzystamy z ich pomocy np. podczas poszukiwań osób zaginionych – mówi Paweł Petrykowski, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji Wrocław.