Dwa związkowe protesty w Warszawie

Spór związkowców z PKP Cargo dotyczy spraw płacowych m.in. wypłaty po 1000 zł na każdego zatrudnionego z okazji Święta Kolejarza. Swoje żądania argumentują m.in. wysokimi dywidendami, które zostały wypłacone udziałowcom spółki. – Walne zgromadzenie udziałowców PKP Cargo ustaliło wysokość dywidendy na 130 mln zł. Pieniądze te zostały wyprowadzone ze spółki na zewnątrz do banków, rządu norweskiego – grzmiał Henryk Grymel, szef kolejowej „Solidarności”. – te pieniądze powinny były pójść na modernizację formy, na modernizację taboru i zwiększenia efektywności spółki – dodał. Przypomniał także dobre wyniki finansowe, którymi chwali się spółka – Skoro jest tak dobrze, to dlaczego wysyła się pracowników na nieświadczenie pracy? – pytał podczas pikiety przewodniczący Grymel.

Przedstawiciele strony związkowej przekazali prezesowi spółki Adamowi Purwinowi. – Związki zawodowe muszą podjąć trud oczyszczenia własnych szeregów z patologii – powiedział przyjmując dokument Adam Purwin – Dziś przewodniczącym komisji zakładowej Solidarności w Zakładzie Południowym jest zwolniony przez nas dyscyplinarnie Józef W., przeciwko któremu w Sądzie Rejonowym w Nowym Sączu znajduje się akt oskarżenia o dokonanie oszustwa na szkodę PKP Cargo - dodał. Na te słowa Henryk Grymel odpowiedział – oczyszczenie zaczniemy od zarządów.

Prezydent Federacji Związków Zawodowych Kolejarzy Leszek Miętek zapowiedział, że będzie rozliczał rządzących spółkami kolejowym, czy rzeczywiście zachowują się względem pracowników zgodnie z zapisami „Kodeksu Etyki Grupy PKP”, którego egzemplarz dostał od prezesa PKP Cargo.

Po zakończeniu protestu pod siedzibą PKP Cargo związkowcy przeszli pod budynek Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju, gdzie dołączyli do swoich kolegów z Przewozów Regionalnych sprzeciwiających się braku reakcji niektórych marszałków – właścicieli spółki na propozycje pomocy dla firmy. Ministerialny plan zakłada dofinansowanie przewoźnika w kwocie 750 mln zł ze środków Agencji Restrukturyzacji Przemysłu, spłaceniu długów i przeprowadzeniu niezbędnych zmian w tym wprowadzenia obowiązku podpisywania 5-letnich umów z Przewozami Regionalnymi na świadczenie przewozów pasażerskich.

– To jest zbyt mało, ale i tak zgadzamy się na tą propozycję – powiedział prezydent Miętek. – Napisaliśmy w petycji do pani minister Wasiak, że to rząd jest autorem ustawy o usamorządowieniu Przewozów Regionalnych, która zrodziła patologię, z którą mamy do czynienia dziś. Nieefektywność przewozów wojewódzkich, gdzie w każdym regionie jest do utrzymania zarząd i rada nadzorcza, a spółki są ograniczone granicami województw uniemożliwiają transport podróżnych. Tę ustawę trzeba zmienić. Wskazaliśmy w petycji by powołać spółki kolejowe skoncentrowane w obszarze przewozów regionalnych, które mogą przedstawić wspólną ofertę przewozową. Wspólne zakupy i finansowanie poprzez budżet państwa, a nie budżety marszałków, bo to się nie sprawdziło. Nie sprawdziło się też, że marszałek jest jednocześnie zamawiającym i wykonawcą. Jeżeli nastąpi krach w PR to w wielkich kłopotach będzie także PKP Intercity, do których się nie dowiezie podróżnych. Jeżeli na torach będzie znikoma ilość pociągów to wzrosną stawki dostępu i załamie się ruch towarowy, bo będziemy niekonkurencyjni względem transportu drogowego – opowiada.

Leszek Miętek zapowiedział też, że będzie przekonywał szefów innych struktur związkowych, by zapowiadany na 12 listopada strajk się nie odbył. W zamian zastrzegł, że jeśli choćby jeden pracownik Przewozów Regionalnych został zwolniony rozpocznie się protest. – Jesteśmy na strajk przygotowani i będzie on trwał do skutku – ostrzegł prezydent FZZK.

Petycja Kolejowych Związków zawodowych do minister Infrastruktury i Rozwoju w pliku pdf.