Czeski zarządca infrastruktury kolejowej, Správa železniční dopravní cesty (SŽDC), ponownie rozpisał przetargi na sprzedaż pięciu linii kolejowych, na których od wielu lat nie są prowadzone regularne, całoroczne przewozy.
Najdłuższa z nich to 36 – kilometrowa linia 113 Čížkovice–Obrnice w raju usteckim (Ústecký kraj). W poprzednich przetargach potencjalnych nabywców odstraszyła wysoka cena. Np. za linię 233 w kraju środkowoczeskim trzeba było zapłacić aż 8 mln Kč (ok. 1 mln zł) za kilometr. Dodatkowo, właściciel linii musiałby utrzymywać jej przejezdność przez 5 lat bez żadnych państwowych dotacji. Jest to szczególnie wątpliwe tam, gdzie linie, od wielu lat nieużywane, są nieprzejezdne i miejscami rozkradzione, jak np. linia 162 Kralovice-Mladotice w kraju pilzneńskim, bez ruchu od 1997 r.
Z drugiej strony, przyległe gminy oraz stowarzyszenia obrońców kolei wskazują na niewykorzystany potencjał przewozowy tych linii, także turystyczny. A np. linia 113 ciągnie się w okolicy malowniczych wygasłych wulkanów Średniogórza Czeskiego, wśród sadów owocowych, za których sprawą nazywa się ją „koleją śliwkową” (Švestkovou dráhou). Na tej ostatniej i niektórych innych liniach wciąż w sezonie turystycznym prowadzony jest rozkładowy weekendowy ruch retro-pociągów. Po sprzedaży linii ich los mógłby być zagrożony.
W tym kontekście wskazuje się także np. Kolei Desné w kraju ołomunieckim, którą SŽDC sprzedał po zniszczeniu jej przez powódź w 1997 r. Linię jednak przejął związek gmin i do dziś prowadzi na niej z powodzeniem komunikację regionalno-dowozową z udziałem przewoźnika Arriva Morava.