Polski Nowy Ład potrzebny od zaraz

Polski Nowy Ład potrzebny od zaraz

06 kwietnia 2020 | Źródło: KZN Bieżanów / Kurier Kolejowy
PODZIEL SIĘ

W przestrzeni wirtualnej i medialnej toczy się dyskusja nad wsparciem Państwa dla firm coraz bardziej dotkniętych ograniczeniem produkcji wywołanym pandemią koronawirusa w Polsce i na świecie. Padają argumenty, pojawiaja się coraz mniej lub bardziej doprecyzowane propozycje rozwiązań. Grozi nam  kryzys gospodarczy o nieoszacowanej skali. Polska to jeden wielki plac budowy z inwestycjami infrastrukturalnymi, które mają unowocześnić i napędzić gospodarkę by podnieść ją na wyższy poziom. Co nam zagraża, jak widzą to menadżerowie firm realizujących kontrakty, jakie działania podejmują  już dzisiaj, aby przygotować swoje spółki na zderzenie się z nie do końca przewidywanymi konsekwencjami "koronawirusowego" rynku? Redakcja postanowiła zwrócić się do źródła, czyli do firm. Warto i trzeba przedstawić w dyskusji oczekiwania i obawy przedsiębiorców, czy są na tyle silni by pokonać problemy stworzone przez otaczającą nas rzeczywistość, jakiego wsparcia od Państwa i kiedy im potrzeba?  Dzisaj prezentujemy wypowiedź Rafała Leszczyńskiego - prezesa zarządu Grupy KZN Bieżanów

Polski Nowy Ład potrzebny od zaraz
Fot. KZN Bieżanów

Choć jeszcze nie wiemy jak głęboko upadną wskaźniki ekonomiczne, już teraz potrzebny nam jest plan wychodzenia z głębokiej gospodarczej depresji. Bez odważnej polityki inwestycyjnej państwa, koronawirus może na lata pogrążyć naszą gospodarkę w stagnacji oznaczającej bezrobocie, załamanie popytu wewnętrznego i gigantyczne kłopoty finansów publicznych, mówi nam Rafał Leszczyński, prezes zarządu Grupy KZN Bieżanów.

- Dziś Grupa KZN Bieżanów, wciąż jeszcze bardzo słabo odczuwa skutki kryzysu związanego z pandemią COVID-19. Mimo pewnych utrudnień realizujemy terminowo wszystkie zobowiązania, a nasi pracownicy wykazują się codziennie ogromną determinacją pojawiając się w halach produkcyjnych i na budowach. Pomagają im w tym przyjęte w naszej organizacji zasady bezpieczeństwa, częstokroć wyprzedzające te narzucone państwo. Nie jest jednak tak, że sektor inwestycji infrastrukturalnych, w którym od lat funkcjonujemy, jest immunizowany na skutki tsunami jakie przetacza się przez globalną gospodarkę – zaznacza prezes KZN Bieżanów.

Jak podkreśla Leszczyński, ten kryzys, tak jak wirus, systematycznie zaraża wszystkie branże i w końcu jego ekonomiczne skutki dotrą nawet na najdalsze budowy i do wszystkich hal produkcyjnych. Dewastująca siła SARS-CoV-2 uderza bardzo równomiernie w całą nowoczesną gospodarkę, opartą na globalnych łańcuchach dostaw i usług, przepływie ludzi i kapitału. Jedne branże, jak turystyka czy usługi, ulegają tej sile natychmiast i całkowicie, a inne, jak przemysł ciężki czy budownictwo, infekowane są z pewnym opóźnieniem. Jednak skutki długotrwałego zatrzymania gospodarek, będą dla wszystkich katastrofalne: gwałtowne spowolnienie, upadłości całych sektorów gospodarczych, szeregi bezrobotnych, spadająca konsumpcja i kurczące się dochody budżetowe. Ten przepis na katastrofę równą lub większą od kryzysu finansowego 2007-2009 albo tego nazwanego wielkim z lat 1929-1933, realizuje się niestety na naszych oczach, podkreśla prezes KZN Bieżanów.

Trampolina zamiast tarczy

Liczy się każdy dzień, bo tempo rozprzestrzeniania się i skala gospodarczego kryzysu są ogromne. Programy i środki zaradcze muszą być wdrażane tu i teraz, bo każde opóźnienie oznaczać będzie katastrofę dla całych sektorów gospodarki i dramaty setek tysięcy ludzi. Nic dziwnego, że rządy kolejnych państw ogłaszają naprędce przygotowane plany ratunkowe. Jednym z nich jest ogłoszona przez gabinet Mateusza Morawieckiego tarcza antykryzysowa. Ta doraźna pomoc ukierunkowana jest głównie na  niwelowanie strat społeczno-gospodarczych związanych z postępującą zapaścią. Zwolnienia lub odroczenia ZUS, świadczenia postojowe, dofinansowanie wynagrodzeń pracowników wraz z pakietem pewnych gwarancji, ułatwień i zwolnień z opłat dla firm, to plan niezbędny, ale skuteczny w krótkiej, dwu- trzymiesięcznej perspektywie. Potem jego efektywność dla gospodarki dramatycznie spadnie, a koszty pogrążą budżet. Jak podkreśla Leszczyński, generalnym celem powyższych działań wydaje się próba utrzymania jak największej ilości miejsc pracy przez okres zamknięcia gospodarki, by po ustaniu zagrożenia możliwie szybko wrócić do stanu sprzed kryzysu.

- Co jednak się stanie, gdy stan zamrożenia będzie trwał dłużej niż kilka tygodni? Jak długo jesteśmy w stanie zasilać w taki sposób ludzi i firmy? I co jeśli po ponownym uruchomieniu procesów okaże się, że zachowane z takim wysiłkiem miejsca pracy są już bezużyteczne, bo nowa, postwirusowa ekonomia ich nie potrzebuje? – pyta szef Grupy KZN Bieżanów. - Wtedy utkniemy w długotrwałej recesji z towarzyszącym jej znacznym bezrobociem, niskim popytem wewnętrznym i osłabionymi do granic możliwości finansami państwa i samorządów – konkluduje.

Według Rafała Leszczyńskiego, choć w trakcie spadania odruchowo myślimy tylko o miękkim lądowaniu, warto pokonać ten bezwarunkowy odruch i pomyśleć już teraz o solidnym odbiciu. Trzeba działać natychmiast i niezwłocznie tarczę, mającą zamortyzować zderzenie z dnem gospodarczego kryzysu, zastąpić trampoliną, od której gospodarka będzie mogła się odbić. Konkretnie - już teraz zamiast kierowania mniej lub bardziej wirtualnych środków do ludzi i firm, należy zacząć stymulować te branże, które od zawsze w sytuacjach poważnych kryzysów stanowiły bazę dla gospodarczego wzrostu. I które będą w stanie szybko ratować zasoby, takie jak miejsca pracy, w szczególnie zniszczonych przez koronawirusa branżach (turystyka, gastronomia, usługi). Taką sprężyną, która może nakręcić gospodarkę jest wysoka aktywność inwestycyjna państwa w obszarach infrastruktury i nowych technologii, połączona z rozsądną ochroną własnego rynku i działających na nim przedsiębiorstw.

Fot. KZN Bieżanów

Historia nauczycielką… gospodarki

- Państwowa interwencja stała się przecież podstawą przełamania wielkiego kryzysu z lat 30. XX wieku. Koronny przykład to „New Deal” Franklina D. Roosevelta z gigantycznym programem robót publicznych, w ramach którego zatrudnionych zostało 8,5 miliona bezrobotnych, którzy zbudowali ponad 650 tysięcy mil autostrad i dróg, 120 tysięcy budynków publicznych, 77 tysięcy mostów i niemal 300 lotnisk. W trakcie jego realizacji a gospodarka USA weszła w fazę wzrostu, która dało im siłę niezbędną do uczestnictwa i zwycięstwa w II wojnie światowej – wylicza szef krakowskiego holdingu.

- Zresztą wcale nie trzeba szukać przykładów w historii sprzed prawie 100 lat. Wystarczy spojrzeć na to co zrobiła Malezja w trakcie azjatyckiego kryzysu walutowego w końcu lat 90. ubiegłego wieku. Ten kraj jako jedyny z „południowoazjatyckich tygrysów” sprzeciwił się zaleceniom Międzynarodowego Funduszu Walutowego, proponującego plan ratunkowy oparty o znaczną redukcję deficytów, podwyżki podatków i zatrzymanie inwestycji. I to właśnie utrzymanie w toku realizowanych projektów infrastrukturalnych połączone z ochroną lokalnych przedsiębiorstw wykonawczych oraz zmrożeniem kursu lokalnej waluty; stało się przyczyną tego, że Malezja najszybciej z regionu wyrwała się z objęć kryzysu – akcentuje Leszczyński.

Ówczesny premier Malezji - Mahathir Mohamad, na konferencji Banku Światowego w Hongkongu we wrześniu 1997 r., tak tłumaczył tę politykę gospodarczą „Lubimy myśleć o wielkich projektach (…) Zaproponowaliśmy program rozwoju doliny rzeki Mekong, począwszy od kolei z Singapuru do Kunmingu, ponieważ wiemy, że transport stymuluje rozwój całej gospodarki. Jest to duży projekt, ale małe projekty nie mają wielkiego wpływu na gospodarkę”. 

Taką zbawienną na czas kryzysu, inwestycyjną prawidłowość, według Leszczyńskiego, widać też w późniejszym o dekadę wielkim kryzysie finansowym, który przeorał całą światową gospodarkę. Obronną ręką wyszły z niego tylko Chiny. Jedną z tajemnic tego sukcesu były prowadzone z rozmachem wielkie programy inwestycyjne związane z odbudową prowincji Syczuan po trzęsieniu ziemi oraz budową infrastruktury na potrzeby Olimpiady w Pekinie w 2008 r. Dysponujący sporymi rezerwami finansowymi Chińczycy natychmiast przedłużyli te procesy, stawiając nowe wyzwania inwestycyjne takie jak dokończenie sieci kolei dużych prędkości; połączone z rozwojem przemysłu nowych technologii.

Można mnożyć historyczne przykłady, dotyczące wpływu aktywnej polityki gospodarczej państwa w sektorze inwestycji infrastrukturalnych, na przełamywanie kryzysów i wchodzenie na ścieżkę wzrostu.  Ale w tym miejscu warto się zastanowić dlaczego w dłuższej perspektywie jest to skuteczniejsze narzędzie od transferów osłonowych dla pracowników i firm?

Zdaniem prezesa Leszczyńskiego, przekazywane bezpośrednio środki pomocowe, choć dają im krótkotrwałe zabezpieczenie, to absolutnie nie są w stanie stymulować gospodarki w kryzysie. Zrobić to mogą wielkie, ukierunkowane zamówienia publiczne, zwłaszcza związane z projektami infrastrukturalnymi. One kreują wzmożony obrót gospodarczy przez cały czas ich trwania. Pozwalają zatrudniać ludzi również zwalnianych z branż, które zniszczył koronakryzys. Ożywiają całe gospodarcze otoczenie, bo wokół nich wyrastają firmy podwykonawcze, rosną dostawcy skomplikowanego sprzętu, podzespołów czy systemów informatycznych, ale i najprostszych narzędzi, ubrań roboczych czy choćby zwykłej gastronomii.

Jak podkreśla szef Grupy KZN Bieżanów, rząd w trakcie kryzysu nie będzie w stanie wygenerować tyle środków pomocowych, by zaspokoić wszystkie potrzeby. Dodatkowo taki transfer daje znikome korzyści po stronie przychodowej. W efekcie, już po ustaniu czynników kryzysowych, budżet jest tak wydrenowany, że nie może aktywnie pomóc gospodarce w odbudowie. Tymczasem w sytuacji aktywnej polityki inwestycyjnej państwa będącej narzędziem zwalczania kryzysu, wraz z jego końcem gospodarka mieć będzie nową infrastrukturę, która posłużyć społeczeństwu przez lata napędzając wzrost. Co więcej duże programy inwestycyjne, choć same w sobie kosztowne, będą stale pobudzać część przychodową budżetu zasilając go niemałymi przecież podatkami i opłatami. W obiegu gospodarczym pozostaną aktywne firmy budowalne i producenckie, posiadające własne zasoby i inwestujące w rozwój; oraz ludzie, którzy w trakcie kryzysu zamiast siedzieć na postojowym i otrzymywać 60 czy 80% pensji, pracowali, wydawali pieniądze, zdobywali nowe kompetencje. A to już wytworzona struktura gotowa do aktywnego wspierania gospodarki w trakcie powracania na ścieżkę wzrostu.

Jak inwestować?

Niecodzienny kryzys pandemiczny w jednej chwili zdusił całą światową gospodarkę. Sprawiedliwie dotykając i wielkich i małych; niszcząc globalne połączenia i w Ameryce i w Azji i w Europie; krocząc sukcesywnie przez wszystkie możliwe branże. I rację ma premier Morawiecki mówiąc, że w sytuacji ogólnoświatowego kryzysu niestety nikt nam nie pomoże i radzić musimy sobie kompletnie sami. Według prezesa KZN Bieżanów, właśnie nagłość tego zdarzenia, nakazuje natychmiast reagować i działać! W praktyce oznacza to, że należy wyciągnąć z szuflad gotowe lub prawie gotowe projekty i zacząć je jak najszybciej realizować, upraszczając procedury, stosując skrócone ścieżki decyzyjne. Bo na gospodarczej wojnie jaką teraz prowadzimy i która zaskoczyła cały świat, nie ma już czasu na długotrwałe analizy i dywagacje. Trzeba odkurzyć stare mapy i walczyć. Wdrożyć Polski Nowy Ład.

- W infrastrukturze transportowej do 2023 roku mamy aktywne programy inwestycji drogowych i kolejowych. Podstawowym zadaniem Rady Ministrów, Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad oraz PKP Polskich Linii Kolejowych powinna być obrona ich możliwe pełnej i szybkiej realizacji. A można się spodziewać, że prób ograniczenia ich zakresu i przesunięcia tych środków będzie sporo, zarówno z zewnątrz jak z wewnątrz państwa – zaznacza Rafał Leszczyński. - Podtrzymane i wzmocnione lub na nowo uruchomione powinny być, w drogownictwie - programy „Mosty dla regionów” i „100 obwodnic”; a w kolejnictwie programy multilokalizacyjne – czyli przebudowa dworców, przejazdów, głowic rozjazdowych; budowa dodatkowych torów aglomeracyjnych i kolei lokalnych; czy program zachęcający do budowy bocznic dla przemysłu. Warto też wdrożyć szybki program rozwoju połączeń towarowych, czyli budowę łącznic, dodatkowych linii i torów ułatwiających transport towarów koleją zwłaszcza na kierunkach tranzytowych z punktowymi inwestycjami w terminale przeładunkowe czy przejścia graniczne – podkreśla prezes KZN.

Na samym starcie nie można skreślać również takich projektów jak elektrownia jądrowa, czy Centralny Port Komunikacyjny. Zgodnie z wcześniejszymi tezami takie wielkie projekty mogą mieć wielki wpływ na gospodarkę. Warunkiem użycia CPK jako narzędzia do walki z koronakryzysem jest jednak to, by jak najszybciej studia, analizy i strategie, zastąpione zostały faktycznymi procesami budowlanymi. Jeśli nie jesteśmy w stanie tego zrobić, to zostawmy takie projekty na czasy po gospodarczym tsunami, zaznacza Leszczyński. Z drugiej strony, nie można zapominać o nowych technologiach i warto pomyśleć o rozwoju tych obszarów, w których pandemia obnażyła szczególnie nasze braki – cyfryzacja, e-usługi, narzędzia do zdalnej pracy i nauki, modernizacja szkół, szpitali itd.

By skutecznie uruchomić gospodarczy silnik, jakim, na czas kryzysu, są inwestycje gospodarcze, potrzebne są spore środki finansowe. W tarczy antykryzysowej pojawił się co prawda fundusz inwestycyjny oszacowany przez rząd na 30 mld złotych. Jednak jak zauważa Leszczyński, pieniędzy będzie potrzeba zdecydowanie więcej. A w sytuacji, kiedy wszystkie banki centralne będą na potęgę dodrukować pieniądz, pozyskanie realnych funduszy będzie piekielnie trudne – Uważam w niestandardowych warunkach, z jakimi mamy do czynienia, szukać należy nieoczywistych rozwiązań. Ten kryzys przeorze również globalne rynki finansowe i ich też dotkną zmiany wynikające z nowej postwirusowej gospodarki. – podkreśla Leszczyński. Potwierdzeniem tych słów są choćby pomysły pojawiające się dziś na Półwyspie Apenińskim, by środki pozyskiwane przez budżet na odbudowę gospodarki, były zabezpieczone na państwowych nieruchomościach. Również w naszym przypadku nieruchomości będące w gestii Skarbu Państwa, takie jak Lasy Państwowe, to gigantyczna wartość, którą można próbować uwolnić, by pozyskać środki niezbędne do prowadzenia programu inwestycyjnego.    

- Nawet najlepsze plany i największe środki nic nie dadzą jeśli w czasie wielkiego kryzysu stosować będziemy dotychczasowe zasady prowadzenia inwestycji publicznych. Wtedy zamiast napędzać gospodarkę utkniemy w postępowaniach przetargowych i odwoławczych, które zabiorą nam cenny czas – podkreśla Leszczyński. – Stan epidemii to stan nadzwyczajny, stosujmy więc nadzwyczajne środki. Ideałem, do którego należy zmierzać są rentowne zamówienia z wolnej ręki, udzielane podmiotom aktywnym i posiadającym potencjał wykonawczy na polskim rynku. Takie kontrakty obwarowane być muszą dodatkowymi zasadami wiążącymi wykonawcę z podmiotami z branż, które najbardziej ucierpiały w kryzysie. Czy to poprzez zobowiązanie do zatrudnienia pewnej ilości osób np. z upadłych firm transportowych, czy poprzez wpływ zamawiającego na stawki płacone podwykonawcom prostych usług, takich jak gastronomia czy hotelarstwo - zaznacza prezes KZN.        

Cały antykryzysowy proces inwestycyjny należy maksymalnie uprościć i zagwarantować by jak najwięcej środków wykładanych na ten cel przez państwo, pozostawało w kraju i stymulowało lokalną gospodarkę. Pod względem formalnym konieczne byłoby uchwalenie antykryzysowej specustawy inwestycyjnej. Określającej źródło i wysokość środków przeznaczonych na pobudzenie gospodarki, wymieniającej listę programów objętych tym sposobem finansowania, jak również, opisującej dodatkowe zasady udzielania zamówień na roboty publiczne.

- Liczę na to że podpisana przez prezydenta Dudę tacza antykryzysowa, szybko uzupełniona zostanie o bardziej ofensywne środki pozwalające nam skutecznie walczyć z rozlewającym po gospodarce kryzysem. Alokowanie środków osłonowych do firm i do ludzi to tylko jedna strona medalu i to wcale nie najistotniejsza. Na rewersie tej monety wybita być musi prawdziwa wartość, stymulująca gospodarcze procesy. To duże programy inwestycyjne państwa, umożliwiające nakręcenie od nowa ekonomicznego zegara w nowej normalności. Bez tego szybko zapomnimy o wszelkich programach społecznych, z których tak dumny jest obecny rząd, a przypomnimy sobie smutną dla wielu ludzi rzeczywistość początku lat 90. ub. stulecia – kończy swoją wypowiedź Rafał Leszczyński, prezes Grupy KZN Bieżanów.