Co jakiś czas media przypominają temat wrocławskiego metra. Ostatni raz miało to miejsce dwa lata temu, gdy naukowcy wrocławskiego oddziału PAN zaproponowali sporządzenie dla Urzędu Miasta analizy opłacalności takiej inwestycji.
Naukowcy zajmują się ekonomiczną stroną przedsięwzięcia, natomiast analizami funkcjonalności systemu metra we Wrocławiu zajęło się biuro rozwoju w urzędzie miasta. Urzędnicy zbadali potoki podróżnych, by na tej podstawie sprawdzić, czy uzasadnione jest funkcjonowanie takiego środka transportu w stolicy Dolnego Śląska. Jednak jak przekonuje Zbigniew Komar, zastępca dyrektora departamentu Infrastruktury i Gospodarki to kwestie natury ekonomicznej zaważą nad powstaniem ewentualnej kolei miejskiej.
Inżynierowie z biura rozwoju miasta opracowali wstępnych założeń wrocławskiego „metro”. – W naszych warunkach rację bytu ma system transportu szynowego w rodzaju szybkiego tramwaju, lub premetra, który tylko kluczowe odcinki, w zwartej zabudowie, pokonuje pod ziemią. Natomiast 90 proc. sieci znajdowałoby się na powierzchni, oczywiście w wydzielonych torowiskach i z priorytetem – opisuje pomysł Zbigniew Komar zastrzegając przy tym, że jest to wizja biura nie zaś oficjalne stanowisko miasta.
Największym problemem tego założenia byłoby przebicie tuneli pod centrum Wrocławia. Według szacunków, dla potrzeb tego systemu wystarczyłoby wydrążenie ok. 3 tuneli, głównie w linii północ-południe. Natomiast w linii wschód-zachód wystarczyłaby jeden taki przekop. Tunele nie musiałby być długie, wystarczyłyby przekopy o długości ok. 800-1200 metrów.
Zanim jednak dojdzie do jakichkolwiek prac naukowcy muszą dokończyć część kosztowo-techniczną samej budowy systemu. Dopiero wyniki ich pracy przesądzą, czy i w jakiej formie będzie mogło powstać wrocławskie metro.
