Zaboklicki: w obronie równych praw przedsiębiorców

Zaboklicki: w obronie równych praw przedsiębiorców

18 października 2015 | Autor: AJ
PODZIEL SIĘ

– Nie sądzę, że trzeba kupować tak zwane narodowe pojazdy. Natomiast uważam, że trzeba tak organizować przetargi, żeby narodowy przemysł mógł uczestniczyć na równych prawach, gdyż zdarza się, że polski przemysł nie ma szans startowania w nich. I o to bym się bił, żeby dawać szansę polskiej nauce i przemysłowi, gdyż inaczej jako kraj się nie rozwiniemy, nie wprowadzimy innowacyjności – mówi Tomasz Zaboklicki, prezes Pesy Bydgoszcz.

Fot. Pesa

Od końca zeszłego roku, czyli od momentu, kiedy ruszyło Pendolino, do wyborów prezydenckich PESA została odmieniona przez wszystkie przypadki, wypowiadali się o firmie niemal wszyscy politycy i nie tylko. Często podnoszono argument, że nie powinno się kupować zagranicznego taboru skoro można kupić polski. Jak się pan zapatruje na takie argumenty? Bo odwracając sytuację, można by powiedzieć, że Niemcy powinni kupować produkty niemieckie, Włosi włoskie i tak dalej.

Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że Pendolino jest dobrym pociągiem. Nie sądzę, że trzeba kupować tak zwane narodowe pojazdy. Natomiast uważam, że trzeba tak organizować przetargi, żeby narodowy przemysł mógł uczestniczyć na równych prawach, gdyż zdarza się, że polski przemysł nie ma szans startowania w nich. I o to bym się bił, żeby dawać szansę polskiej nauce i przemysłowi, gdyż inaczej jako kraj się nie rozwiniemy, nie wprowadzimy innowacyjności.

Organizatorzy przetargu, a szczególnie państwo, powinni kreować rozwój polskiego przemysłu, dawać szansę. Absolutnie nie mówię, żeby dawać preferencje. Jesteśmy w Unii Europejskiej i uważam, że należy przestrzegać zasad wolnej gry rynkowej, ale na przykład nie powinny pojawiać się w przetargach zapisy, że kto nie ma doświadczenia nie może startować ze swoją ofertą. Dobrym przykładem takiej sytuacji jest przetarg na piętrusy. Przypomnę, że w pierwszym przetargu żadna polska firma nie mogła startować, tylko zagraniczne. W momencie, gdy żadna z zagranicznych firm nie chciała zgłosić oferty, wtedy otworzono przetarg dla polskich przedsiębiorstw. I wygraliśmy. Dlaczego od początku nie można było tak zrobić? Co zmieniło się między pierwszą i drugą decyzją?

Można powiedzieć, że potencjał przemysłu polskiego był, intelektualny również, więc dlaczego na początku nie pozwolono nam startować? Dlatego uważam, że ten polski patriotyzm gospodarczy, dobrze pojęty, powinien być nastawiony na dawanie wszystkim równych szans.

Czy w związku z tym pana zdaniem prawo zamówień publicznych wymaga jakichś zmian?

Prawo zamówień publicznych samo w sobie nie wymaga tak wielkiej reformy. Nie ma w nim obowiązku trzymania się tylko jedynego kryterium – ceny. To mentalność urzędnicza powoduje, że korzystamy tylko z jakiegoś elementu tej ustawy. Natomiast, moim zdaniem, jedna rzecz jest istotna – taka żeby nie startowały firmy-teczki. Przypomnę, że był taki zapis w ustawie, że de facto kiosk Ruchu mógł startować w przetargu na dostawę pociągów, ważne, że miał referencje, które można było kupić. Tu jest problem.

A co dalej z Dartami? Pojadą szybciej?

Mogą, gdyby była potrzeba, ale bicie rekordów dla rekordów jest bzdurą. Nie ekscytujmy się tym, bo to nie jest tego warte. Bardziej istotna jest obsługa pasażerów, komfort, rzeczywisty czas przejazdu. Dziś czas jest problemem dla nas wszystkich, bo żyjemy w bardzo szybkim tempie. Więc to czas przejazdu jest kluczem, a nie maksymalna prędkość. Moglibyśmy bić rekord Polski w prędkości, tylko zastanawiamy się, po co.

Natomiast zakładamy, że produkt będzie się rozwijał. Obecnie liczymy na dziesięć więcej Dartów dla PKP Intercity. Ale to nie jest pojazd skierowany tylko na rynek polski.

Jest zainteresowanie Dartami za granicą?

Tak. Wszyscy się przyglądają. Zagranica oczekuje też konkurencyjności w tym segmencie. Dla nas jest to budowanie portfolio produktów i zdobywanie nowych doświadczeń. Pamiętajmy, że Pendolino i Dart to są produkty skierowane do specyficznego segmentu. To nie jest pociąg regionalny, z luksusowymi siedzeniami. To jest produkt o innym standardzie. Dla nas to jest nowy produkt, nowy standard, nowe wymagania i ciekawe doświadczenie.

Cały wywiad z Tomaszem Zaboklickim przeczytasz w 19. numerze „Kuriera Kolejowego”, prezentowanym w nowej, bardziej atrakcyjnej odsłonie podczas Międzynarodowych Targów Trako 2015 w Gdańsku. Zachęcamy do jego zakupu w naszym sklepie internetowym.