12 Rocznica Katastrofy Kolejowej pod Szczekocinami

12 Rocznica Katastrofy Kolejowej pod Szczekocinami

03 marca 2024 | Źródło: Kurier Kolejowy
PODZIEL SIĘ

Trzeciego marca 2012 roku doszło do największej od 22 lat tragedii na polskiej kolei. O godz. 20.57 na linii nr 64 (Koniecpol – Kozłów) we wsi Chałupki, w gminie Szczekociny zderzyły się czołowo pociągi TLK „Brzechwa” relacji Przemyśl - Warszawa Wschodnia oraz interREGIO „Matejko” relacji Warszawa Wschodnia - Kraków Główny.

 

 

Fot. Kurier Kolejowy

 

Jak teraz wiemy, jeden pociąg jechał z prędkością ok. 100 km/h, a drugi 40 km/h, przy czym drugi skład zdążył zmniejszyć prędkość, gdyż maszynista prawdopodobnie zauważył pociąg z naprzeciwka. Pierwsze wagony pociągów wykoleiły się i zostały doszczętnie zmiażdżone. Zniszczone zostały też lokomotywy oraz tor na długości 300 m.

Na pomoc ofiarom zakleszczonym w zniszczonym taborze ruszyli mieszkańcy Chałupek, później z pomocą przyszli strażacy i policja.  Niestety, 16 osób zmarło, a 150 odniosło obrażenia. Wśród ofiar katastrofy byli kolejarze: maszynista, kierownik składu i konduktor pociągu interREGIO oraz maszynista i pomocnik maszynisty pociągu TLK.

Przyczyny katastrofy zbadała Państwowa Komisja Badań Wypadków Kolejowych. Z ustaleń komisji wynika, że bezpośrednią przyczyną wypadku były błędy popełnione przed dwójkę dyżurnych ruchu z posterunków w Starzynach i Sprowie, kórzy nie wiedzieli jak zachować się w krytycznej sytuacji. W raporcie stwierdzono, że dyżurny ruchu ze Starzyn, ze względu na awarię rozjazdów, powinien zabezpieczyć urządzenia i dopiero wówczas zezwolić na jazdę składu InterREGIO „Jan Matejko". Z uwagi na brak kontroli nad zwrotnicami pociąg nie powinien zostać wpuszczony na lewy tor. Dyżurna ze Sprowy też nie ustrzegła się błędu, ponieważ z drugiej strony szlaku wpuściła skład TLK „Brzechwa”, mimo że urządzenia wykazywały zajętość toru.

 

Fot. Archiwum KK / Grzegorz Misiak, Newspix

Analiza zapisów taśm prędkościomierzy pozwoliła na ustalenie, że w chwili zderzenia pociąg osobowy Intercity TLK relacji Przemyśl-Warszawa jechał z prędkością 98 km/h, a pociąg osobowy Interregio relacji Warszawa-Kraków z prędkością 40 km/h. Ustalono ponadto, że pociąg relacji Przemyśl-Warszawa rozpoczął hamowanie z prędkości 118 km/h w odległości 250 metrów od miejsca zdarzenia, a pociąg relacji Warszawa-Kraków z prędkości 100 km/h w odległości 400 metrów od miejsca katastrofy.

W wyniku zderzenia pociągów śmierć poniosło 16 osób, w tym maszyniści pociągów, pomocnik maszynisty pociągu relacji Przemyśl-Warszawa i kierownik pociągu relacji Warszawa-Kraków. Ciężkie obrażenia ciała odniosło 7 pasażerów, a średni uszczerbek na zdrowiu 74 osoby. Ponadto stwierdzono, że 76 pasażerów odniosło obrażenia kwalifikujące się jako obrażenia lekkie.

Prokuratura Okręgowa w Częstochowie skierowała do Sądu Okręgowego w Częstochowie akt oskarżenia przeciwko dyżurnym ruchu Andrzejowi N. i Jolancie S., dotyczący spowodowania katastrofy kolejowej w Chałupkach koło Szczekocin.

W śledztwie ustalono, że Andrzej N. i Jolanta S. poświadczyli nieprawdę w dziennikach ruchu posterunków kolejowych, wpisując do nich godzinę 21.20, jako godzinę zamknięcia torów, co było niezgodne ze stanem faktycznym. Na podstawie analizy nagrań rozmów pomiędzy dyżurnymi ruchu stwierdzono bowiem, że faktyczne zamknięcie torów nastąpiło dopiero o godz. 22.38. Jednocześnie Andrzej N. dokonał w dokumentacji kolejowej nieprawdziwego wpisu dotyczącego braku kontroli rozjazdu, uszkodzenia rozjazdu po przejeździe pociągu i sprawdzenia stanu rozjazdu „na gruncie".

Przesłuchani w charakterze podejrzanego Andrzej N. i Jolanta S. nie przyznali się do zarzucanych im przestępstw i odmówili złożenia wyjaśnień.

 

Fot. Archiwum KK

 

Przestępstwo nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, którego następstwem jest śmierć człowieka, jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. Natomiast przestępstwo poświadczenia nieprawdy w dokumencie karą od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Na podstawie opinii biegłych ds. transportu szynowego ustalono, że stan techniczny lokomotyw i wagonów, jak również infrastruktury kolejowej, nie miał wpływu na zaistnienie i przebieg katastrofy.

Sąd okręgowy w Częstochowie wymierzył  Andrzejowi N. 4 lata a Jolancie S. 2,5 roku kary pozbawienia wolności. Od wyroku sądu okręgowego w Częstochowie odwołała się zarówno prokuratura, która chciała wyższych wyroków jak i obrona, która domagała się uniewinnienia. Sąd apelacyjny w Katowicach przychylił się do zdania oskarżycieli  i podwyższył kary więzienia dla dyżurnych ruchu skazanych za spowodowanie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami  - skazał Andzej N. na 6 lat pozbawienia wolności, a Jolanta S. na 3,5 roku.