Dwa dni temu na Dworzec Główny we Wrocławiu znów wdarła się woda. PKP tłumaczy, że przyczyną nie była usterka, ale niedomknięte klapy dymowe.
W niedzielę, po ulewnym deszczu, hol świeżo wyremontowanego dworca był pełen wody. Jak zapewnia Bartłomiej Sarna z Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP S.A. we Wrocławiu, nie ma powodów do niepokoju.
- Powodem wlewania się wody do holu kasowego na dworcu nie była z pewnością żadna usterka – tłumaczy Bartłomiej Sarna. – Wcześniej, z racji dużych upałów, zostały otwarte klapy dymowe w dachu, aby zwiększyć cyrkulację w budynku. Niestety, budowlańcy zapomnieli je później zamknąć. W ten sposób po niedzielnej ulewie w holu kasowym pojawiła się woda.
Wrocławski dworzec w swojej nowej odsłonie wciąż staje się ofiarą obfitych tego lata opadów. W czerwcu pojawiły się przecieki w obszarze tuneli i kas, a w połowie lipca na skutek zapchania zaczęła przeciekać rynna na peronie.
Na terenie obiektu wciąż jeszcze pracuje ekipa budowlana, odpowiedzialna za końcowe prace remontowe dworca. Odbiory potrwają do końca sierpnia.