Brak synchronizacji prac to problem

Brak synchronizacji prac to problem

01 października 2012 | Autor:
PODZIEL SIĘ

Ustawa o restrukturyzacji PKP w sposób sztuczny odcięła dworzec od peronu – uważają byli prezesi PKP PLK oraz Dworca Polskiego.

fot. Kasper Fiszer

Na sobotniej konferencji zorganizowanej przez Zakład Logistyki i Systemów Transportowych Politechniki Wrocławskiej pojawili się Zbigniew Szafrański, do kwietnia prezes PKP Polskich Linii Kolejowych, i Jacek Prześluga, który do grudnia zeszłego roku kierował spółką Dworzec Polski. Byli prezesi mówili o celach, jakie stawiali przed sobą, obejmując stanowiska, ich realizacji i o perspektywach dla rozwoju kolei w kraju.

Zaniedbane węzły

Zbigniew Szafrański poświęcił w swoim referacie dużo miejsca błędom ostatnich lat.

– Przy fascynacji modernizacjami linii kolejowych zapomnieliśmy o węzłach. Na przykład po uruchomieniu przewozów aglomeracyjnych na Dolnym Śląsku może okazać się, że kolej zakorkuje się na samym węźle wrocławskim. Odcinek do posterunku Grabiszyn nadaje się do przebudowy na czterotorowy – podkreślał.

Były prezes PLK zauważył też, że błędnym okazało się założenie, że modernizacja linii kolejowej jest zawsze tańsza niż budowa jej od podstaw.

– Życie pokazało, że się myliliśmy. Koszt modernizacji E 30 w okolicach Tarnowa wyniósł ok. 28 mln zł na kilometr, czyli porównywalnie ze stworzeniem nowej linii. Zakonserwowaliśmy w ten sposób polską sieć kolejową, a nie trzeba utrzymywać jej kształtu z XIX wieku, tylko budować to, co jest potrzebne obecnie – wskazywał.– Domaganie się, by jakaś linia istniała w takim kształcie dlatego, że taka była od zawsze, często nie jest sensowne – dodał.

Bez szyldu PKP

Jacek Prześluga zapewniał zaś, że jedną z przyczyn problemów spółek kolejowych jest fatalny wizerunek marki PKP.

– Na polskiej kolei nic sensownego nie da się zrobić pod tym szyldem. Marka Dworzec Polski wzięła się stąd, że chcieliśmy odciąć nie tylko strukturę, ale też markę – tłumaczył swoją koncepcję budowy nowego przedsiębiorstwa, które miało zarządzać dworcami. – Odium, jakie ciąży na dworcach, sprawia, że procent niezagospodarowanej powierzchni rośnie. Dworce dziś nikogo nie przyciągają i to próbowaliśmy zmienić – dodał.

Zgodnie z koncepcją Prześlugi miało być dwóch dużych zarządców: PKP PLK od linii i Dworzec Polski od dworców wraz z peronami. Wszystkie wyremontowane obiekty miały trafiać do DP.

– Dziś dworzec przestał być już tylko dworcem, więc chcieliśmy stosować wobec niego nowe, indywidualne strategie biznesowe. Każdy dworzec powinien mieć swoją mikrostrategię. Nie wiem, czy to była koncepcja dobra, czy zła. Ona przepadła, więc jako marketingowiec mogę dziś powiedzieć: to była porażka – ocenił Prześluga.

Za mało ludzi

– Dziś jeden człowiek zarządza ok. 30 dworcami. Jak on ma to robić dobrze? Skamlałem o zatrudnianie nowych ludzi – mówił Prześluga.

Jego zdaniem, konieczna jest też gruntowna weryfikacja stawek za wynajem pomieszczeń. Jako przykład podał Lublin, gdzie Przewozy Regionalne płaciły 1,30 zł za metr wynajmowanej powierzchni miesięcznie, podczas gdy koszty utrzymania tego samego metra wynosiły 13,70 zł.

– W Warszawie na Dworcu Centralnym mieliśmy najemców ze stawką 35 zł za metr, która nie była waloryzowana od 1995 r.! Jeden z nich odnajmował pomieszczenia za niemal dziesięciokrotnie więcej – dodał.

Brak koordynacji

Obaj byli prezesi przyznali, że problemem za ich kadencji był brak synchronizacji prac na dworcach i na liniach. Ustawa o restrukturyzacji PKP w sposób sztuczny odcięła dworzec od peronu.

– Uważam, że dopóki w sposób systemowy nie rozwiąże się problemu styku dworca z linią kolejową, prace nie będą odpowiednio koordynowane. Jednym z moich pomysłów było włączenie Dworca Polskiego jako spółki córki do PLK, ale projekt ten przepadł za rządów ministra Grabarczyka – mówił Szafrański. – Przykładem prawidłowej realizacji inwestycji jest Łódź Fabryczna, gdzie PKP S.A., PLK i miasto powołały wspólny zespół, który zleca zadania wykonawcom inwestycji – podkreślił.

Zarówno Szafrański, jak i Prześluga, mówili, że budowa kolei dużych prędkości jest szansą na wprowadzenie nowej jakości nie tylko w polskiej infrastrukturze kolejowej.

– Projekt KDP był projektem budowy zupełnie nowego przedsiębiorstwa kolejowego – podkreślił były prezes PLK.
– Przedsiębiorstwo to miało mieć nową kulturę korporacyjną nieprzejętą od PKP – dodał Prześluga.