Arriva sama z odwołaniem

Arriva sama z odwołaniem

11 lutego 2013 | Autor:
PODZIEL SIĘ

Już tylko Arriva walczy o właściwe rozstrzygnięcie przetargu na „Świadczenie usług publicznych w zakresie publicznego transportu zbiorowego w transporcie kolejowym na terenie województwa kujawsko-pomorskiego w okresie od 15 grudnia 2013 roku do 12 grudnia 2015 roku”, unieważnionego przez Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Drugi z oferentów, Przewozy Regionalne, poparł decyzję samorządu.

Arriva sama z odwołaniem
Fot. Arriva RP

4 lutego 2013 r. Arriva RP Sp. z o.o. złożyła do Krajowej Izby Odwoławczej wniosek o uznanie unieważnienia przetargu na obsługę odcinków linii kolejowych w obrębie województwa kujawsko-pomorskiego w latach 2013-2015 za bezprawne. Spółka uważa także za nieuzasadnione zaniechanie wyboru oferty Arriva RP Sp. z o.o. jako najkorzystniejszej w dwóch z trzech wymienionych w postępowaniu tzw. pakietów połączeń (pakiet A i B). Ceny proponowane przez Arriva RP Sp. z o.o. w tych pakietach były, zdaniem spółki, najbardziej atrakcyjne, w pakiecie C korzystniejsza okazała się oferta spółki Przewozy Regionalne, która obecnie realizuje przewozy na liniach objętych przetargiem. Zaoferowane przez uczestników postępowania ceny mieściły się w budżecie przeznaczonym na ten cel przez zarząd województwa, zapisanym w Wieloletniej Prognozie Finansowej Województwa Kujawsko-Pomorskiego (95,55 mln zł brutto), a ich przyjęcie oznaczało realne oszczędności, sięgające blisko 13 mln zł w ciągu dwóch lat. Umowa z obecnym przewoźnikiem, spółką Przewozy Regionalne, wygaśnie 15 grudnia 2013 r.

- Spółka Przewozy Regionalne, która sama przyznaje, że unieważnienie przetargu jest niekorzystne dla obu oferentów, jednocześnie przystępuje do procesu odwoławczego po stronie zamawiającego, czyli zarządu województwa i zarzuca nam zaoferowanie rażąco niskiej ceny w postępowaniu – mówi Damian Grabowski, prezes Arriva RP sp. z o.o. - Zdaniem naszego konkurenta istnieje uzasadnione podejrzenie, że przyjęte przez nas stawki nie pokryją kosztów związanych z realizacją zamówienia, a tym samym nie zagwarantują jego realizacji w sposób bezpieczny i niezakłócony. Doszło do zadziwiającej sytuacji, w której z jednej strony, według Przewozów Regionalnych, nasza oferta jest poniżej kosztów, a z drugiej strony ich zdaniem oferty złożone w przetargu przekroczyły jednak założony budżet.

Dlaczego w grudniu 2011 r. Przewozy Regionalne nie obawiały się o budżet województwa podpisując umowę na te same trasy, opiewającą na około 5 milionów rocznie więcej niż najlepsze oferty w właśnie unieważnionym przetargu?

W złożonym do KIO dokumencie można przeczytać, że spółka Przewozy Regionalne sugeruje, że przyjęcie oferty mogłoby oznaczać ryzyko konieczności modyfikacji wartości zamówienia, czyli żądania dopłaty. Podczas pięcioletniej działalności Grupy Arriva w Polsce taki wniosek nigdy nie został postawiony.

Tymczasem – zdaniem prezesa Grabowskiego - można znaleźć wiele przykładów, kiedy to właśnie Przewozy Regionalne żądały zwiększenie dopłat. W sądzie toczy się postępowanie o zwiększenie dopłat w województwie kujawsko-pomorskim za wykonywane przewozy w ubiegłych latach. Marszałek zapłacił za nie tyle, ile spółka sama zaoferowała w przetargu. Po pewnym czasie Przewozy Regionalne uznały jednak, że ich własna oferta była za niska i złożyły pozew do sądu. Inna sytuacja miała miejsce w woj. podlaskim. W 2012 r. Przewozy Regionalne miały tam realizować przewozy za 19,80 zł za pociągokilometr i na takich warunkach została podpisana umowa. W lipcu 2012 r. spółka w Krajowej Izbie Odwoławczej bardzo broniła swojego planu restrukturyzacji, który miał im zagwarantować prowadzenie rentownych przewozów za 14,99 zł za pociągokilometr w latach 2013 i 2014 (czyli prawie 25% taniej). Z taką ceną wygrała powtórzony przetarg w tym regionie. Tymczasem w październiku 2012 r. doszło do aneksowania umowy pomiędzy Urzędem Marszałkowskim Województwa Podlaskiego i Przewozami Regionalnymi, a stawka dopłaty na cały 2012 rok wzrosła do 20,59 zł za pociągokilometr. Z kolei w woj. śląskim Przewozy Regionalne nie wywiązywały się z zaplanowanej pracy eksploatacyjnej i przy braku dodatkowych środków poza te zagwarantowane w umowie pięcioletniej, 2008-2012 co jakiś czas zmniejszały zakres wykonywanych przewozów.

- Nasz konkurent powołuje się także na wyższe ceny, zaoferowane przez naszą spółkę w przetargu na obsługę połączeń spalinowych, ogłoszonym w 2010 r. przez zarząd województwa kujawsko-pomorskiego jakby nie wiedział, że wpływy z biletów na tych liniach są niższe niż na głównych, zelektryfikowanych połączeniach regionu, a dodatkowe wymagania przetargu były inne (stosowanie niskiej taryfy regionalnej, wprowadzenie nowego taboru) – tłumaczy prezes Damian Grabowski. – Sam zresztą zaoferował wtedy cenę na tzw. „pakiet spalinowy”, nieomal dwukrotnie wyższą od naszej (35,48 zł za pociągokilometr), ale wówczas nie było mowy o „rażąco niskiej cenie”. Być może dlatego, że Arriva nie startowała w przetargu na obsługę innych połączeń w regionie?

Zdaniem prezesa Grabowskiego różnice w cenach wynikają przede wszystkim z efektywności działania obu spółek. W firmie Arriva na 1 milion pociągokilometrów pracy przewozowej przypada 83 pracowników własnych i podwykonawców, tymczasem w Przewozach Regionalnych – 184.

– Dlatego jesteśmy w stanie przygotowywać naprawdę konkurencyjne oferty, z których, w przeciwieństwie do naszej konkurencji, się wywiązujemy – tłumaczy prezes Damian Grabowski.

Decyzja Krajowej Izby Odwoławczej powinna być znana w przyszłym tygodniu.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykuł Jaskółka wyruszyła na trasę Jaskółka wyruszyła na trasę
Następny artykuł Nowa dyspozytura PKP Cargo już otwarta Nowa dyspozytura PKP Cargo już otwarta