Przez pierwsze dwa tygodnie sierpnia na stacji kolejowej w Moguncji, w zachodniej części Niemiec, panował chaos komunikacyjny, ponieważ część pracowników nastawni przebywało na urlopach lub zwolnieniach lekarskich.
W stolicy Nadrenii – Palatynatu nie zatrzymywały się pociągi dalekobieżne, a pociągi regionalne jeździły niezgodnie z rozkładem. Powodem była absencja 7 z 15 pracowników nastawni. Zarząd DB Netz, spółki zarządzającej infrastrukturą i ruchem kolejowym, apelował do pracowników, którzy skorzystali z urlopów, aby zgodzili się na powrót do pracy. Dyżurni ruchu nie wrócili jednak na stanowiska. Okazało się wówczas, że z brakami kadrowymi boryka się cała niemiecka kolej.
Agencja AFP informuje, że prezes Deutsche Bahn, Ruediger Grube przerwał zagraniczny urlop w związku z zaistniałą sytuacją i udzielił wywiadu (rozmowa zostanie opublikowana dzisiaj), w którym przeprosił za chaos w Moguncji.
„To, co stało się w Moguncji nie powinno się wydarzyć. Teraz musimy ciężko pracować nad tym, aby nic podobnego nie wydarzyło się w przyszłości” - AFP cytuje prezesa DB.