Koleje Mazowieckie są pierwszym w Polsce przewoźnikiem kolejowym, który zdecydował się wybrać dostawcę energii trakcyjnej na otwartym rynku, zgodnie z zasadą TPA. Dostawca został wybrany, ale jest nim dotychczasowy monopolista w branży kolejowej – PKP Energetyka.
Przetarg na dostawę energii trakcyjnej w okresie jednego roku KM rozpisały na początku tego roku. Energię dla pociągów przewoźnika zaoferowało pięć podmiotów. Najtańszą ofertę złożyła spółka PKP Energetyka (47,27 mln zł), ale o ostatecznym wyniku postępowania miały zdecydować aukcje elektroniczne. Te zaś nie zmieniły szansy PKP Energetyki, z którą mazowiecki przewoźnik zawarł umowę 14 marca. Roczna umowa obowiązuje od 1 kwietnia.
W pierwszym na kolei otwartym postępowaniu, poza PKP Energetyką wzięły udział firmy Tauron Sprzedaż (oferta za 52,23 mln zł), PGE Obrót S.A. Rzeszów (50,73 mln zł), Energa-Obrót SA Gdańsk (53,11 mln zł) i Enea (58,83 mln zł).
Dlaczego najwięksi w naszym kraju dostawcy energii w przetargu dla Kolei Mazowieckich zaoferowali droższy produkt od oferty spółki PKP Energetyka? Nasi rozmówcy z branży energetycznej, którzy wolą pozostać anonimowi, twierdzą, że kolej jest zupełnie nieznanym klientem dla firm, które dostarczają prąd wyłącznie do przedsiębiorstw produkcyjnych i domów. Dostawcy energii nie znają specyfiki kolei, choćby tego, kiedy pojazd szynowy pobiera najwięcej energii, a to utrudnia im skalkulowanie kosztów i zysków.
