Jak poinformowała „Kurier Kolejowy” Prokuratura Okręgowa w Częstochowie śledztwo w sprawie wypadku kolejowego pod Szczekocinami, mimo, że znajduje się na zaawansowanym etapie, potrwa do września. Prokuratorzy czekają obecnie na pomoc prawną ze strony Francji i Hiszpanii.
- Śledztwo jest bardzo zaawansowane - mówi prokurator Romuald Basiński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej. – Zostało przeprowadzonych szereg czynności, do których z uwagi na dobro toczącego się śledztwa nie mogą szczegółowo się odnieść.
Wiemy jednak, że krąg osób podejrzanych nie zwiększył się. Zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy dyżurnej ruchu ze skutkiem śmiertelnym usłyszeli dyżurna ruchu z posterunku w Sprowie Jolanta S. oraz dyżurny ruchu ze Starzyn Andrzej N. - Nikomu oprócz nich nie postawiono zarzutów – informuje rzecznik.
Dyżurni są odsunięci od wykonywania obowiązków, ale odpowiadają z wolnej stopy. Nie zastosowano wobec nich środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. - Sprawa nie ma charakteru kryminalnego. W związku z tym nie było takiej potrzeby – zaznacza Basiński.
Obecnie śledczy czekają na pomoc prawną ze strony Francji i Hiszpanii, gdyż w wypadku uczestniczyli pasażerowie, którzy na stałe mieszkają w tych krajach. - Mają oni status poszkodowanych. Przesłuchanie ich jest bardzo istotne. Bez tych zeznań nie ma mowy o dalszym prowadzeniu śledztwa – tłumaczy rzecznik. Prokuratura zwróciła się o pomoc do Francuzów i Hiszpanów w przesłuchaniu tych osób i obecnie oczekuje na realizację swojej prośby.
Katastrofa pod Szczekocinami wydarzyła się 3 marca ubiegłego roku. Zginęło w niej 16 osób a 57 zostało rannych. W wypadku zginęli też kolejarze: maszynista, kierownik składu i konduktor pociągu InterREGIO oraz maszynista i pomocnik maszynisty pociągu TLK.
Do tej pory śledczy przesłuchali kilkaset osób, zarówno uczestników wypadku oraz ekspertów, specjalistów posiadających wiedzę niezbędną przy wyjaśnianiu tego rodzaju wypadków.
