Stacja utraconych szans

Stacja utraconych szans

02 listopada 2014 | Autor:
PODZIEL SIĘ

Przejeżdżałem tego lata przez Więcbork i postanowiłem zajrzeć na tutejszy dworzec. Jakże pięknie współgra on z otaczającą przyrodą - pisze Jacek Zemła.

Fot. Jacek Zemła

Peron to istny ogród botaniczny, można by tam skompletować zielnik. W morzu szumiących traw, skąpane w lipcowym słońcu pozowały do zdjęć także nastawnia, wieża wodna i kształtowe semafory. Zabrakło tylko pociągów, które wszystko to wprawiłyby w ruch...

Ratują wielkie gabaryty

Więcbork to typowa dla północnej Polski mała węzłowa stacyjka. Krzyżują się tu dwie linie – z Terespola Pomorskiego do Złotowa i z Nakła nad Notecią do Chojnic. Po tej pierwszej nic już nie jeździ, tor zarósł drzewami i wątpliwe jest, by pojawił się tam jakiś pociąg.

Szanse ma natomiast druga linia, którą od czasu do czasu przepuszczane są składy z przekroczoną skrajnią. Jeżdżą tędy przesyłki, które nie mogą mijać się z innymi pociągami na liniach dwutorowych. Tylko dzięki nim szlak jeszcze nie zarósł i nie został rozebrany przez amatorów złomu.

Granica w Dorotowie

Stacja w Więcborku powstała w 1894 r. wraz z budową linii Chojnice – Nakło. Jednak obecny budynek i infrastruktura pochodzi z początku XX wieku, kiedy to do Więcborka doprowadzono linie ze Złotowa (1906 r.) oraz z Terespola Pomorskiego (1909 r.). Powstał tu lokalny węzeł, który wyposażono w małą szopę z obrotnicą (nieistniejącą już), wieżę wodną i dość rozbudowaną sieć torów wraz z mechanicznymi urządzeniami SRK. W okresie międzywojennym stacja pozostała po polskiej stronie granicy, ale linia w kierunku Złotowa została nią przecięta, przez co rozbiórce uległ odcinek Dorotowo – Kujan, a ruch pociągów w tamtą stronę wstrzymano.

Zadyszka zła i dobra

Niemcy w czasie II wojny odbudowali brakujący fragment, a PKP w 1945 r. przejęły sprawną i niezniszczoną działaniami wojennymi stację.

Przez lata toczyło się tu senne i uporządkowane życie, wyznaczane niemal niezmiennym rozkładem jazdy. Dopiero w latach 70. pojawiła się dla Więcborka szansa na wielki skok. Planiści wyznaczyli tędy alternatywny korytarz do transportu węgla ze Śląska do portów. Ich myśli poszybowały w kierunku słabo wykorzystywanych linii biegnących przez Ostrów Wielkopolski, Jarocin, Gniezno, Nakło, Chojnice. Na tej trasie znajdował się Więcbork, który według zamierzeń z czasów Gierka miał zostać rozbudowany, zelektryfikowany i zmodernizowany.

Nie wiem, czy to szczęście czy nie, ale z planów nic nie wyszło. Zabrakło pieniędzy, socjalistyczna gospodarka już w połowie lat 70. dostawała zadyszki i ostatecznie z zamiarów tych zrezygnowano. Dzięki temu do dziś możemy podziwiać piękne ceglane budynki i dziewanny na peronach...

Szansa w szynobusie?

Ostatni rozkładowy pociąg pasażerski przejechał przez Więcbork 1 czerwca 2000 r. Był to skład z Nakła do Chojnic. Wcześniej pozamykano linie do Złotowa (1993 r.) oraz w kierunku Terespola (1995 r.).

Mimo to w lipcu 2003 r. pojawiła się kolejna szansa przed Więcborkiem. W ramach akcji promocyjnej „Szynobusy dla gmin” przyjechał tu poznański 215M-001. Samorządowcy zachwycali się nim i deklarowali, że chcą przywrócić połączenia między Nakłem i Chojnicami.

Na słowach się jednak skończyło. Tymczasem wydaje mi się, że linia ta ma potencjał i mogłaby z powodzeniem służyć pasażerom. Udało się reaktywować wiele innych szlaków, może i na ten kiedyś przyjdzie właściwa pora?