Gójski: część inwestycji może stracić unijne środki

Gójski: część inwestycji może stracić unijne środki

13 stycznia 2015 | Autor:
PODZIEL SIĘ

Izba Gospodarcza Transportu Lądowego wskazuje, że przyspieszenie inwestycyjne na kolei jest niewystarczające. Wiele projektów ma ogromne opóźnienia. – Nierozliczona do końca 2015 roku część inwestycji będzie musiała być sfinansowana już ze środków nowej perspektywy budżetowej. Szacuje się , że może to dotyczyć inwestycji na ok. 10 mld zł – mówi Ireneusz Gójski, szef Zespołu Doradców IGTL.

Fot. Adam Brzozowski

Opublikowane zmiany, przy okazji korekty Wieloletniego Planu Inwestycji Kolejowych do 2015 roku, wskazują na ogromne opóźnienie w realizacji projektów kolejowych z bieżącej perspektywy budżetowej.

Do października 2014 r. całkowicie odebranych zostało 7 na ok. 140 zadań inwestycyjnych. Ponieważ inwestycje te muszą być sfinalizowane do 31 grudnia 2015 r. już dzisiaj wiadomo, że część z nich będzie musiała podlegać tzw. fazowaniu. Rozwiązanie to polega na możliwości kontynuowania inwestycji w nowej perspektywie finansowej bez ich przerywania – z tym, że projekty nierozliczone do końca roku, będą musiały zostać sfinansowane już ze środków nowej perspektywy budżetowej. Szacuje się, że może to dotyczyć inwestycji na ok. 10 mld zł. Wątpliwe jest, żeby Komisja Europejska wyraziła na to zgodę – stwierdza Ireneusz Gójski.

Za największą porażkę Izba uważa przesunięcie modernizacji linii do portu Gdańsk (z budową mostu) na następną perspektywę budżetową. Błędem było też położenie całego nacisku na modernizację linii kolejowych związanych z uruchomieniem Pendolino.

– Z konieczności modernizacja linii obsługujących transport  towarowy stała się drugorzędna. Skutki tego widać w wynikach tych przewozów – wskazuje ekspert IGTL.

Mimo to - według Gójskiego - uruchomienie pociągów Express InterCity Premium okazało się niewątpliwym sukcesem w 2014 roku.

– Niestety, pociągi te ciągle jeżdżą po liniach, których modernizacji jeszcze nie zakończono. Dotyczy to zarówno linii Warszawa-Gdańsk, jak i Warszawa-Katowice. Przy dopuszczalnych dzisiaj prędkościach maksymalnych równie dobrze sieć tych połączeń można było uruchomić przy wykorzystaniu tradycyjnych pociągów – podkreśla Ireneusz Gójski.