W dwa miesiące po zliberalizowaniu rynku przewozów dalekobieżnych na Słowacji wydaje się, że w walce o pasażera najgorzej radzi sobie spółka RegioJet (RJ).
Zarządca słowackiej sieci kolejowej, Železnice Slovenskej republiky (ŽSR), ujawniły dane dotyczące opóźnień pociągów InterCity od grudnia. Obecnie uruchamiają je dwaj przewoźnicy, państwowa Železničná spoločnosť Slovensko (9 pociągów) i prywatny RegioJet (6 pociągów). Zdecydowanie gorzej wygląda punktualność pociągów RegioJet, gdyż wynosi zaledwie poniżej 60 proc., a średnie opóźnienie to 11 minut. Pociągi ZSSK notują punktualność w 85 proc. i znacznie niższe średnie opóźnienie, wynoszące 4 min.
Spółka RJ winę zrzuca na stan infrastruktury, która jednak jest przecież taka sama dla ZSSK. Słowaccy i czescy specjaliści kolejowi jako przyczynę zgodnie wskazują zbyt optymistyczny rozkład jazdy. RJ z przyczyn marketingowych nie tylko przyjął o 5 minut krótszy czas przejazdu między Bratysławą a Koszycami od pociągów IC ZSSK, ale także nie doszacował postojów technicznych na stacjach zwrotnych, które nie wystarczają na wyczyszczenie pociągu, jak też powodują opóźnienia wtórne. To z kolei było związane ze zbyt małą liczbą składów skierowanych do obsługi siatki połączeń.
RegioJet nadal ma atuty w walce z ZSSK: niższe ceny biletów (podstawowa cena na trasie Koszyce-Bratysława jest podobna: 23,4 euro wobec 23,9 euro, jednak RJ posiada rozbudowaną ofertę przedsprzedażową) oraz wyższy poziom usług w pociągu, jak wyżywienie, prasa itp. Trzeba przy tym pamiętać, że RJ zaangażował się na Słowacji tylko z uwagi na fiasko projektu połączeń z Czech do Niemiec. Po tym ostatnim pozostał mu zbyteczny tabor, który świadomie zaangażował w deficytowe połączenia na Słowacji, by uniknąć jeszcze większych strat wynikających z przestoju składów.