Maszynista TLK z Gutkowa jest niewinny

Maszynista TLK z Gutkowa jest niewinny

31 lipca 2015 | Autor:
PODZIEL SIĘ

Sąd Okręgowy w Olsztynie oddalił w piątek apelację prokuratury na wyrok uniewinniający maszynistę, który przejechał sygnał „stój” na semaforze wyjazdowym ze stacji Gutkowo. Wydany w kwietniu 2015 wyrok jest zatem prawomocny - podał na swojej stronie Związek Zawodowy Maszynistów.

Fot. luklog, Wikimapia

Do zdarzenia doszło 20 sierpnia 2014 r. wieczorem w rejonie stacji Gutkowo pod Olsztynem. Naprzeciw siebie znalazły się dwa pociągi pasażerskie należące do Przewozów Regionalnych i PKP Intercity. Zatrzymały się zaledwie 100 metrów od siebie. Maszynista pociągu TLK Pojezierze relacji Katowice – Gdynia przejechał sygnał „stój” na semaforze wyjazdowym ze stacji. Tym samym znalazł się na jednym torze z pociągiem REGIO z Elbląga do Olsztyna.

Zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, usłyszał maszynista Edward S., który podczas prowadzenia pociągu miał rozmawiać przez telefon. Mężczyzna nie dostosował się do sygnalizacji na torach, przez co mógł doprowadzić do tragedii. Edward S. nigdy wcześniej, jak mówił podczas rozprawy 31 marca, nie miał podobnych kłopotów. — Tego wieczoru słońce mnie oślepiło kiedy wjeżdżałem na łuku na odcinku Olsztyn Zachodni-Gutkowo. Wiedziałem, że w Gutkowie mam kilkuminutowy postój na przepuszczenie innego pociągu. Na wysokości semafora zorientowałem się, że nie powinienem wjeżdżać dalej i użyłem hamulca nagłego- wyjaśniał.

Prokurator uważał, że momentem krytycznym nie było oślepienie maszynisty przez słońce, tylko rozmowa przez telefon. Świadkowie powiedzieli przed sądem, że w tamtym czasie nie było zakazu rozmów. Maszynista zapewniał, że rozmawiał przez zestaw głośnomówiący i nie miał on wpływu na bezpieczeństwo jazdy.

W kwietniu Sąd Rejonowy w Olsztynie uniewinnił maszynistę. Zdaniem sądu nie było przesłanek, by mówić o sprowadzeniu na pasażerów niebezpieczeństwa udziału w katastrofie kolejowej, za co grozi do 8 lat więzienia. Prokuratura odwołała się od wyroku, ale po piątkowej rozprawie i ponownym wysłuchaniu argumentów oskarżyciela oraz obrońcy sąd apelacyjny uznał maszynistę za niewinnego.