Projektant Maltanki: to był zaszczyt

Projektant Maltanki: to był zaszczyt

16 listopada 2012 | Autor:
PODZIEL SIĘ

W roku czterdziestolecia Maltanki poznańskiemu MPK udało się odsłonić kawałek najwcześniejszej historii z czasów jej narodzin. A to dzięki projektantowi parkowej kolejki Ignacemu Szottowi, który podzielił się swoimi wspomnieniami.

Projektant Maltanki: to był zaszczyt
Fot. MPK Poznań

O tym, że właśnie Ignacy Szott zaprojektował przebieg wąskotorówki Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Poznaniu dowiedziało się z telefonu jego syna Pawła. MPK ten telefon bardzo ucieszył, bo niewiele jest dokumentów na temat maltańskiej atrakcji, której prapoczątki dała Harcerska Kolejka Dziecięca na Łęgach Dębińskich.

Dlatego zaproszono Ignacego Szotta, by powspominał i podzielił się pamiątkami zachowanymi w domowym archiwum. - Ojciec był zawsze skromnym człowiekiem, nie chciał rozgłosu – mówi syn, odpowiadając na pytanie, dlaczego Pan Ignacy przerwał milczenie po 40 latach. – Ale ojciec ma już 88 lat, a wciąż wspomina jak pracował nad linią ciuchci w Biurze Projektów Kolejowych przy ul. Chudoby.

Pan Ignacy korzystając z zaproszenia MPK spotkał się z Wojciechem Tulibackim, prezesem zarządu MPK Poznań i Janem Firlikiem, dyrektorem przewozów tramwajowych, któremu kolejka jako pojazd szynowy jest szczególnie bliska. Na spotkanie przyniósł dyplom „Za aktywny udział i pomoc przy budowie kolejki dla Dzieci Miasta Poznania w ramach zobowiązań i czynów społecznych”.

Takie to były czasy. Projekty powstawały w czynie społecznym, budowano też w czynie społecznym, a otwarcie odbywało się 22 lipca. Kolejka ruszyła po raz pierwszy na Święto Odrodzenia Polski.
Dyplom podpisał sekretarz i przewodniczący Społecznego Komitetu Budowy Kolejki Dziecięcej w Parku Tysiąclecia. Razem z dyplomem Ignacy Szott otrzymał honorową odznakę Miasta Poznania.

- To dla mnie był zaszczyt. Cieszyłem się, że coś zrobiłem dla miasta, że coś po mnie zostanie, zwłaszcza że kolejka to taka atrakcja, odwiedzają ją turyści, znają wszyscy poznaniacy.
Dokumentacja torowa powstawała 1,5 roku, a pracował nad nią 4-osobowy zespół – mówi projektant.

- To był trudna praca - wspomina Pan Szott. – Czułem się jakbym po raz pierwszy stał przy desce. Ciężko to było obmyślać, ale najgorsze były uzgodnienia. Dotyczyły nawet jakiegoś starego drzewa, które rośnie zresztą do teraz. Musiałem tak poprowadzić linię kolejki, żeby je zachować. Cóż, miałem szczęście do nietypowych zadań. Wcześniej zajmowałem się projektami linii kolejowych przy budowie szczecińskiego portu.

Ignacy Szott trochę żałuje, że nie ziściły się pierwotne plany i kolejka nie kursuje na terenie nowego ZOO, ale cieszy się, że stała się niekwestionowaną atrakcją turystyczną Poznania i bije rekordy popularności.