J. Karnowski: Współpracujmy dla kolei

J. Karnowski: Współpracujmy dla kolei

05 lutego 2013
PODZIEL SIĘ

- Tylko zmieniając Grupę PKP, unowocześniając ją, zwiększając jej efektywność, zapewnimy stabilne i dobrze opłacane zatrudnienie dla jej pracowników – mówi Jakub Karnowski, prezes zarządu PKP S.A.

J. Karnowski: Współpracujmy dla kolei
Fot. PKP S.A.

Panie Prezesie, ile Pan zarabia?
Jakub Karnowski, prezes zarządu PKP S.A.: Zarabiam 59 tys. brutto miesięcznie, ale nie pracuję na etacie. Używając nomenklatury związkowej, to „umowa śmieciowa”, choć przyznaję – bardzo dobrze płatna. To kontrakt menadżerski, standard na tego typu stanowiskach.

No właśnie, czy w firmie, w której średnia płaca wynosi niecałe 4 tys. zł brutto, to nie jest zbyt duża dysproporcja?
Patrząc z boku – być może tak. Patrząc na standardy rynkowe, wynagrodzenia menadżerów, wyzwania stojące nie tylko przede mną, ale przed całym kierownictwem – to sprawa nie jest już tak jednoznaczna. Odpowiadam za ogromny holding zatrudniający 85 tysięcy ludzi, potężnie zadłużony i zapóźniony w stosunku do innych dziedzin transportu. Dodatkowo minister transportu postawił przede mną szereg zadań, z których ja i cały zarząd będziemy rozliczani. Nie jesteśmy zarządem, który ma administrować PKP, tylko mamy doprowadzić do realnej zmiany na kolei, wprowadzić standardy zarządzania godne 21 wieku i odpowiadające randze transportu kolejowego w systemie gospodarczym Polski. Chciałbym zauważyć, że koszty 3-osobowego zarządu w PKP są zbliżone do  kosztów poprzedniego, 5-osobowego zarządu. Nie pobieram diet ani wynagrodzeń za zasiadanie w radach nadzorczych spółek kolejowych.

Po co Pan przeprowadza zmiany w strukturze PKP? Więcej departamentów, więcej biurokracji?
Liczba departamentów rzeczywiście się zwiększyła (wcześniej w strukturze było 14 biur), ale już liczba pracowników PKP S.A. spadła o ponad 100 osób w porównaniu do poprzedniego roku. Koszty wynagrodzeń wzrosły o zaledwie 6 proc., wskutek zwiększonej wypłaty odpraw i uruchomienia programu dobrowolnych odejść. W PKP S.A. trwa restrukturyzacja i zwiększenie liczby departamentów to jej element. Więcej departamentów to precyzyjnie określone zadania i kompetencje, z  których szefowie tych departamentów są rozliczani. Tak, zrywamy ze starym stylem zarządzania – nagradzamy za realizację zadań i celów. Usprawniamy całą organizację – do tej pory funkcje związane z obsługą kadr czy finansów były powielane w oddziałach i w centrali.  Teraz te zadania będą wykonywać jednostki w centrali dla wszystkich pracowników oddziałów terenowych z kraju. To jeden z wielu przykładów na zwiększenie efektywności w PKP S.A.

Od dwóch miesięcy trwają rozmowy ze związkami, mieliśmy już strajk ostrzegawczy. Czy spełnienie postulatów strony społecznej to nie jest pretekst do wywołania wojny z nimi?
Ale my spełniliśmy większość postulatów związkowych. Obstajemy natomiast  twardo przy odebraniu ulg na przejazdy I klasą z 99 proc. bonifikatą. Jeżeli ktoś chce jeździć  I klasą, to musi dopłacić 160 zł rocznie. Pozostałe postulaty – ulga 99 proc. na drugą klasę, włączenie kolei regionalnych niezależnych od PKP – Kolei Wielkopolskich, Śląskich – to zostało spełnione. Ulga dla emerytów kolejowych została obniżona, ale do 80 proc. Jej roczny koszt wykupu to 140 zł. Oczywiście to może być kwota zbyt wysoka dla osób w szczególnie trudnej sytuacji – dlatego zaproponowaliśmy podzielenie się oszczędnościami z tytułu tego niewielkiego ograniczenia przywilejów z tymi, którzy tego najbardziej potrzebują. Chcieliśmy, by łączną kwotą przynajmniej 5 mln zł zasilić fundusze socjalne w spółkach, tak by one pomogły w finansowaniu ulg dla najuboższych kolejarzy, ich rodzin i emerytów kolejowych. Ten pomysł – czego nie rozumiem – nie podobał się stronie związkowej. Niestety, wraz ze spełnianiem kolejnych postulatów okazywało się, że żądania szefów związków coraz bardziej odchodzą od przedmiotu sporu zbiorowego. Do tego doszły zarzuty równie absurdalne co kłamstwa na temat wydawania 8 mln zł na badania wśród pasażerów – tymczasem PKP S.A. na badania wydały w zeszłym roku niecałe 0,5 mln zł. To takie samo kłamstwo jak to, że mój kierowca jest dyrektorem i nosi broń.

Związkowcy twierdzą, że nie strajkują o I klasę, ale w trosce o kolej. Dlaczego nie chce Pan z nimi rozmawiać, nie pojawił się Pan ani razu na rozmowach?
Formalnie proces rokowań, a potem mediacji prowadził Związek Pracodawców Kolejowych, reprezentowany przez prezesa – pana Krzysztofa Mamińskiego. Tylko on miał pełnomocnictwa od wszystkich pracodawców kolejowych i on negocjował w naszym imieniu ze stroną społeczną. Moja obecność niczemu by nie posłużyła. Zresztą  – część liderów związkowych widzi mnie regularnie na posiedzeniach Rady Nadzorczej, w której zasiadają. Mają tam dostęp do wszystkich informacji na temat sytuacji w PKP S.A. Jestem też gotowy na spotkania ze stroną społeczną i merytoryczną dyskusję na temat zmian na kolei. Bo te zamierzam z całą determinacją przeprowadzać, w interesie pasażerów i pracowników Grupy PKP. Tylko zmieniając Grupę PKP, unowocześniając ją, zwiększając jej efektywność, zapewnimy stabilne i dobrze opłacane zatrudnienie dla jej pracowników. Proszę wszystkich kolejarzy o pomoc w realizacji programu zmian.

Materiał przygotowny przez

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykuł W 2012 r. Czesi wydali 300 mln euro na przewóz osób koleją W 2012 r. Czesi wydali 300 mln euro na przewóz osób koleją
Następny artykuł Warszawa: nocne metro bez zmian Warszawa: nocne metro bez zmian